×

21-latka po porodzie spędziła 16 dni z martwą córeczką. Przewijała ją, tuliła i wychodziła na spacery

Dla każdego przyszłego rodzica najważniejsze jest to, aby jego pociecha urodziła się zdrowa. Nie ma wówczas niczego bardziej cennego. Tego samego dla swojego dziecka chciało młode małżeństwo z York w Wielkiej Brytanii. Niestety dla nich życie napisało najokrutniejszy z możliwych scenariuszy…

To nie jest zdjęcie typowej rodziny, która przywitała na świecie swoje dziecko. Kryje się za tym ogromny dramat i cierpienie.

21-letnia Charlotte Szakacs i jej 28-letni mąż Attila Szakacs od dawna marzyli o dziecku. Gdy lekarze podczas porodu przekazali im, że maleństwo nie będzie długo żyć, świat im się zawalił. Ich córeczka urodziła się z nieuleczalnymi wadami wielu narządów.

Dziewczynka zmarła cztery tygodnie po porodzie. Dla Charlotte to był cios prosto w serce. Nie miała szansy nacieszyć się swoim mały Aniołkiem, dlatego zrobiła coś, aby móc jeszcze choć przez chwilę spędzić czas z ukochaną córeczką. Dla wielu to, co zrobiła, było szokujące i nieetyczne, ale dla rodziców to był jedyny sposób na to, aby poradzić sobie z najcięższą sytuacją w ich życiu.

Wiem, że to nie jest rozwiązanie dla każdego, ale ja nie miałam pojęcia, jak inaczej mam się z tym pogodzić. Dla nas to było tak ważne, aby móc jeszcze spędzić ze sobą jakiś czas, żeby przytulić naszą dziewczynkę.

Evlyn urodziła się 13 grudnia. Miała słabo rozwinięty mózg, za wąskie drogi oddechowe, płuca i aortę. Lekarze wiedzieli, że dziewczynka wkrótce umrze. Po 4 tygodniach walki zmarła… Rodzice nie mogli się z tym pogodzić i dzięki uprzejmości Hospicjum Martin w Wetherby wzięli martwą córeczkę do domu.

Zaraz po porodzie lekarze powiedzieli nam, abyśmy pomyśleli o tym, aby wziąć naszą córeczkę do hospicjum. Tak zrobiliśmy i patrzyliśmy jak z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nasz Aniołek odszedł po 4 tygodniach. Nie mogliśmy się z tym pogodzić i zdecydowaliśmy, że weźmiemy ją jeszcze do domu. Chciałam poczuć, jak to jest być mamą… Otrzymaliśmy od hospicjum specjalne chłodzone łóżeczko i mogliśmy pozornie poczuć się jak rodzice, którzy opiekują się swoim dzieckiem…

Będąc jeszcze w hospicjum, Evlyn była cały czas pod respiratorem. Zmarła zaledwie kilka minut po wyciągnięciu go z jej małego ciałka…

Gdy rodzice zabrali Evlyn do domu, położyli ją w łóżeczku, w którym miała spać, gdy wyjdzie ze szpitala.

Charlotte i Attila, którzy pobrali się w 2015 roku, starali się o dziecko od ponad roku. Gdy tylko dowiedzieli się, że spodziewają się córeczki, oszaleli z radości. Przed porodem lekarze nie mieli dla nich dobrych wieści…

Charlotte i jej mąż przez dwa tygodnie mogli tulić, całować i chodzić na spacery ze swoją córeczką. Tak bardzo tego pragnęli i nie mogli pogodzić się ze stratą.

Po tym czasie musieli pochować swoją córeczkę. Dopiero wtedy para zdała sobie sprawę, że już nigdy nie weźmie jej w ramiona.

Wiemy, że dla wielu osób to, co zrobiliśmy jest nie do przyjęcia, ale inaczej byłoby nam jeszcze ciężej…

Bardzo kontrowersyjny temat, który wywołał ogromną dyskusję. Nie sposób wyrazić smutku i żalu, jaki towarzyszy rodzicom, którzy stracili dziecko, ale czy to, co zrobiło małżeństwo z Anglii pomoże w dochodzeniu do siebie?

Może Cię zainteresować