×

Przed jednym z przedszkoli pojawiły się plakaty z zakrwawionymi płodami. Dzieci są przerażone

Temat aborcji ciągle jest na językach w naszym kraju. Nie można się temu dziwić, ponieważ to bardzo poważny dyskurs. W związku z tym powstały dwa obozy, dzielące się na zwolenników i przeciwników. Obie grupy głośno przedstawiają swoje racje i nie mają zamiaru odpuszczać. Często uciekają do śmiałych kampanii, angażując do tego emocje.

Obecnie w naszym kraju usunąć ciążę można w przypadku gwałtu, nieodwracalnych zmian płodu lub ryzyka utraty życia przez matkę. Niektórzy politycy dążą do tego, aby w Polsce był całkowity zakaz wykonywania aborcji, a wszelkie jej próby kończyły się karą pozbawienia wolności.

Bronić swoich racji w odpowiedni sposób

Niestety czasem dzieje się tak, że ludzie uciekają się do mocnych w formie sposobów na to, aby przeforsować swoje zdanie i udowodnić, że to właśnie ono jest prawdziwe. W tej kwestii ciężko być obiektywnym, ale warto pamiętać o ruchach, które nie będą godzić w niczyje uczucia. Nie stało się tak parę dni temu, gdy pod placówkami oświatowymi w kraju pojawiły się banery… z martwymi płodami.

Jaki cel mieli autorzy?

Dorośli ludzie z całą pewnością mają świadomość tego, jak odbywa się aborcja i są w stanie wyobrazić sobie, jak wygląda płód. Powstaje natomiast pytanie, po co narażać dzieci z przedszkoli i szkół na tak drastyczny widok? Wielu rodziców musi opowiadać zaniepokojonym i wystraszonym pociechom, co takie plakaty robią w miejscu publicznym. Pani Iwona w rozmowie z dziennikarzami z haloursynow.pl wyznaje:

Byłam zbulwersowana. Córka zadawała pytania: co to? a dlaczego? W nocy się obudziła, bo wciąż miała plakat przed oczami.

Obruszeni byli także pedagodzy i dyrektorzy

Zadziwieni takim biegiem wydarzeń są także pracownicy przedszkola, którzy widzieli samochód, jeżdżący po ulicach miasta, na którym widniały zdjęcia martwych płodów:

Dzieci absolutnie nie można narażać na oglądanie takich drastycznych obrazów, niezależnie od tego, jakie kto ma poglądy. Jeśli którykolwiek z rodziców, zobaczy jeszcze raz taki bilbord przed naszą placówką, proszę o zgłoszenie tego w sekretariacie.

Wydaje się jednak, że fundacja, która zajęła się tą 'akcją’, nie ma sobie nic do zarzucenia

Redakcja portalu skontaktowała się w tej sprawie z pomysłodawcami. Zdaniem autorów nie było ich celem, aby plakaty znalazły się pod przedszkolami czy szkołami. Mariusz Dzierżawski z fundacji „Pro-prawo do życi” powiedział:

Czy będziemy tam jeszcze parkować czy nie – trudno powiedzieć.

Za linię obronę przyjmują fakt, że jest to akcja objazdowa w różnych miastach w Polsce i ciężko im wykalkulować, czy w pobliżu lokalizacji, w której się zatrzymują, jest akurat jakaś placówka edukacyjna… Naprawdę nie można tego wcześniej sprawdzić i przygotować odpowiedniej trasy? Mariusz Dzierżawski dodaje także:

Wystawa była pokazywana w 400 miejscach w całym kraju i nie ma żadnych danych, by jakiemukolwiek dziecku zaszkodziła, a aborcja dzieciom szkodzi. Dla przeciwników aborcji wyjaśnienie dzieciom, że dzieją się straszne rzeczy i my z tym walczymy to nie jest problem.

Czy Waszym zdaniem szkoły i przedszkola to odpowiednie miejsce na tego typu plakaty?

Może Cię zainteresować