×

Dwie dziewczyny zostały brutalnie zamordowane. Ich zwłoki znaleziono w workach na śmieci

Historia Mariny Menegazzo i Marii Jose Coni jest tragiczna, ale ma bardzo ważne przesłanie. Dwie dwudziestoletnie dziewczyny chciały przeżyć przygodę swojego życia i wybrały się w podróż. Nie miały pojęcia, że nigdy nie wrócą do domu…

W dniu 10 stycznia 2016 roku wyruszyły w drogę. Razem z dwiema innymi koleżankami chciały podróżować i w półtora miesiąca chciały przejechać przez Ekwador i Peru. Marina i Maria były tak podekscytowane, że każdego dnia umieszczały na swoich profilach na Facebooku zdjęcia. Chciały dzielić się swoim szczęściem z całym światem. Ale pewnego dnia rodzina i najbliżsi nie doczekali się aktualizacji ich statusu. Wszyscy zaczęli się martwić.

marina-mariajos (1)

Niestety 22 lutego dziewczyny zaginęły. Wkrótce znaleziono ich ciała w workach na śmieci… Dokładne okoliczności czynu nie są jeszcze jasne, ale wiele osób domaga się sprawiedliwości. Niestety znalazły się też taki osoby, które uważają, że dziewczyny były sobie same winne, ponieważ podróżowały we dwie i na pewno były zbyt skąpo ubrane. Tak śmiałe komentarze wzbudziły ogromne kontrowersje. Studentka Guadalupe Acosta napisała list z perspektywy zamordowanej dziewczyny:

marina-mariajos (2)

Wczoraj zostałam zamordowana.
Zostałam uderzona kijem w czaszkę, a później pchnięto we mnie nóż. Wykrwawiłam się na śmierć. Włożono mnie w plastikowy worek i wyrzucono mnie na plażę. Po kilku godzinach zostałam znaleziona. Śmierć była czymś okropnym, ale więcej upokorzeń spotkało mnie później.
Gdy mnie znaleziono, nikt nie zapytał, gdzie jest ten drań, który zabrał mi moje marzenia, nadzieje i przede wszystkim moje życie. Zamiast tego było wiele bezsensownych pytań, na które i tak nie mogę odpowiedzieć:

W co byłam ubrana?
Jak to możliwe, że kobiety podróżowały same?
Czego można się spodziewać, gdy się podróżuje w tak niebezpiecznym miejscu?

Jakby mało było tych okrucieństw, krytykowani są także nasi rodzice. Zarzuca się im, że dali nam zbyt dużo wolności. Mówili, że na pewno brałyśmy narkotyki albo chciałyśmy je kupić. Powinnyśmy być lepiej kontrolowane i dopiero, gdy umarłam, zdałam sobie sprawę, że świat to przede wszystkim mężczyźni. Uważają, że moja śmierć jest tylko i wyłącznie moją winą. Gdyby użyto tylko zwrotu 'podróżnicy’, ludzie zareagowaliby na pewno inaczej. Wszyscy domagaliby się schwytania mordercy.

Dla kobiet jednak historia jest inna. Problem jest bagatelizowany. Obarczają nas winą, ponieważ robiłam to, co chciałam. Marzyłam o podróżowaniu i sama sobie zaszkodziłam. Bo przecież powinnam siedzieć w domu i absolutnie nie inwestować własnych pieniędzy w marzenia. Wszystkie te powody przyczyniły się do mojego losu.

Jest mi źle, bo już nie ma mnie z Wami i cierpię z tego powodu, że kobiety są cały czas tak źle traktowane. Zasługujemy na szacunek tak samo jak mężczyźni. Zarzuca się nam, że jesteśmy winne, ponieważ nosimy krótkie spódniczki w 40-stopniowym upale. Jeśli dojdzie do gwałtu ludzie oskarżają kobietę, bo na pewno to ona prowokowała. Nie możecie do tego dopuścić! Macie prawo podróżować i spełniać swoje marzenia. Musicie o siebie walczyć. Jestem z Wami duchem i obiecuję, że takich jak my będzie kiedyś więcej, tylko nie pozwólmy, aby nas traktowano jak przedmioty!

Obecnie trwają poszukiwania morderców. Jest nadzieja, że uda się znaleźć sprawców. Dziewczyny chciały po prostu realizować swoje marzenia, a ktoś im to brutalnie zabrał. Miały przed sobą całe życie…

marina-mariajos (3)

Może Cię zainteresować