×

Zazdrościła innej mamie, kiedy zobaczył na plaży jej płaski brzuch. Wtedy uświadomiła sobie, co tak naprawdę jest ważne

Amerykanka Alice Seuffert jest dumną matką dwójki dzieci, ma kochającego męża i prowadzi stronę z przepisami kulinarnymi. Z pozoru jest szczęśliwa, ale od zawsze miała problem ze swoją wagą. Przez wiele lat wstydziła się rozstępów, dodatkowych kilogramów po ciąży i ciała, które już nie wyglądało tak jak kiedyś.

Często łapała się na tym, że ukrywała swoje ciało. Na basenie czy na plaży, chowała się za workowatymi ubraniami, ale pewnego dnia miała już tego dość. Nie chciała się już wstydzić swojego ciała i na swoim blogu napisała:

Jej płaski brzuch, doskonałe piersi, malutkie bikini i idealne ciało wprawiało mnie w osłupienie i zazdrość. Była matką, a miała takie ciało! W mojej głowie zaczęły pojawiać się przeróżne głosy, gdy dłużej na nią patrzyłam. Nie powinnam nosić kostiumu, gdy tak wyglądam. Jestem puszysta, mam rozstępy i wiszące piersi.

Moje nogi są owłosione. Nie straciłam kilogramów po ciąży. Zapomniałam ogolić okolice bikini. Nie pasuję tu i nie wyglądam dobrze. Pozwalam na to, aby te myśli zdominowały mnie całkowicie i chowam się za ręcznikiem, całkowicie zapominając, dlaczego tu jestem. Nie mam radości z tego w ogóle. Podczas gdy ja koncentruję się na własnych niedoskonałościach, pani w bikini cieszy się czasem ze swoimi dziećmi. Bawią się i są zadowoleni z tego, co robią.

Ale na początku zeszłego lata, zdałam sobie sprawę, że tracę swój cenny czas, a energię skupiam na negatywnych rzeczach i na tym, że nie schudłam po ciąży. Dlaczego mam tracić całą moją energię na takie błahostki? Napisałam więc o tym, jak to jest, gdy ma się boczki po ciąży i nie wygląda się tak, jakby się chciało. Podzieliłam się moimi wszystkimi wątpliwościami, bo nie chciałam więcej tracić czasu na negatywną energię. Postanowiłam, że muszę się zmienić. Nie zaczęłam ćwiczyć ani mniej jeść, żeby zmieścić się w bikini. Zamiast tego założyłam ten cholerny strój kąpielowy i zaczęłam czerpać radość z czasu z moimi dziećmi. Pływaliśmy, poszliśmy na plażę, zjeżdżaliśmy do wody i świetnie się bawiliśmy. Przez całe lato, przy każdej okazji, nosiłam mój kostium kąpielowy.

Za dużo energii poświęcałam na to, aby myśleć o swoim ciele. Musiała nastąpić w mojej głowie zmiana, abym zaczęła kochać siebie i akceptować to, co widzę w lustrze. A to oznaczało, że musiałam dostrzec w sobie siłę, moc i to, co moje ciało ma mi do zaoferowania. Nie schudłam po ciąży – może nigdy to się nie stanie. Ale nie koncentruję się na tym, że moje ciało nie jest wystarczająco zgrabne. Chcę kolekcjonować wspomnienia, a skupiając się na zamartwianiu, nigdy bym tego nie osiągnęła.

Pewnie, że mam jeszcze kilka dodatkowych kilogramów, ale już mi to nie przeszkadza. Zakładam kostium i bawię się z dziećmi, wiedząc, że przeżywam właśnie najlepsze chwile swojego życia i nic tego nie popsuje. Moje dzieci nie będą przecież mówić: „Nasza mama była taka super, bo mieściła się w rozmiar 38”. No tak nie powiedzą. Będą wspominać to, że z nimi się bawiłam i że umiałam docenić wspólny czas.

Oczywiście to nie jest tak, że taka zmiana we mnie nastąpiła z dnia na dzień. Nawet dziś w mojej głowie pojawiają się czasem negatywne myśli. Mam prawie 40 lat i uczę się jeszcze akceptować siebie, ale na szczęście w końcu doszłam do momentu, w którym jest mi ze sobą dobrze i zdaję sobie sprawę, że jestem także matką i fajnie, jakby dzieci miały, co wspominać.

Musiałam zajrzeć w głąb siebie i zadać sobie pytanie, co w sobie lubię. Zaczęłam traktować swoje ciało z miłością i zaczęłam się do niego zwracać z miłością i szacunkiem – tak, jak do moich najbliższych. Zaczęłam czerpać radość z aktywności fizycznej i zaraziłam tym swoje dzieci, ale nie uważam, że liczy się to, jaki mamy rozmiar ubrań.

Moja droga to ciągła walka, nie jest tak, że raz się nastawiłam pozytywnie i już tak zostanie. Niedawno wybraliśmy się z mężem na wakacje. On był w drugim pokoju, a ja patrzyłam na swoje ciało w kostiumie kąpielowym. Słońce padało tak, że idealnie podkreślało moje rozstępy na brzuchu i zaczęłam zastanawiać się, jak mogę być zadowolona z takiego ciała. Dlaczego czuję się dobrze? Mogłabym właściwie powiedzieć, że kocham siebie, ale negatywne myśli wracają. To normalne. Kilka godzin później byłam z mężem na kajakach, gdy on do mnie powiedział: „Kocham ten kostium na Tobie”. Pomyślałam sobie, jak to możliwe, skoro widać moje rozstępy, ale to, co powiedział mój ukochany, dało mi siłę i pewność siebie. Dokładnie ta energia była mi wtedy potrzebna.

Mam już dość tego, że cały czas mnie coś omija. Skończyłam z porównywaniem siebie do innych kobiet. Jestem jaka jestem i dobrze mi z tym, a moje ciało jest silne i robi naprawdę niesamowite rzeczy. Życie jest za krótkie. Czas z moimi dziećmi i mężem jest tak cenny, że byłabym głupia, gdybym o tym zapomniała i skupiała się na czymś innym. Będę pływać i cieszyć się z tego, co mam. Więc… Nie marudź do cholery, tylko wskakuj w swój strój kąpielowy. Niezależnie od tego, jak wyglądasz, masz się bawić i kolekcjonować wspomnienia. Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Przestań porównywać się do innych i pokochaj siebie!

Może Cię zainteresować