×

Mama Ani Przybylskiej ze szczegółami opisuje ostatnie minuty córki. Była z nią do końca

Dzisiaj mija osiem lat od śmierci popularnej aktorki. 5 października 2014 aktorka odeszła w swoim domu w Gdyni, otoczona przez najbliższych. W książkowej biografii znalazło się poruszające wspomnienie mamy Anny Przybylskiej. Jak zapamiętała ostatnie chwile, spędzone z ukochaną córką?

Ósma rocznica śmierci

Anna Przybylska regularnie się badała. Mimo to, lekarze długo nie potrafili postawić prawidłowej diagnozy. Aktorka czuła się coraz gorzej, traciła kilogramy i skarżyła się na ból żołądka. Gdy w końcu postawiono diagnozę, brzmiała ona jak wyrok. To był rak trzustki. Rok później, 5 października 2014 r., aktorka odeszła, na kilka tygodni przed swoimi 36. urodzinami.

Anna Przybylska chciała żyć, dla swoich dzieci, dla ukochanego partnera. Wyleciała do USA, by poddać się eksperymentalnej terapii. Niestety się do niej nie zakwalifikowała. Wtedy zapadła decyzja o operacji.

Dziś myślę, że to chyba przyspieszyło wszystko. Kiedy ją zobaczyłam po tej operacji, to wiedziałam, że moje dziecko się kończy. A jak jeszcze poprosiła mnie o suszarkę, to już tym bardziej wiedziałam. (…) Twierdziła, że ciepłe powietrze łagodzi ból

— wspomina mama aktorki, Krystyna Przybylska.

Ania nie lubiła mówić o swojej chorobie. Wolała się dzielić dobrą energią i uśmiechem, nawet wtedy, gdy cierpienie stało się nieodłącznym towarzyszem jej życia. Na kilka dni przed śmiercią Przybylska kontaktowała się ze swoimi fanami.

h

Poruszające wspomnienie mamy Anny Przybylskiej

Mama aktorki, Krystyna, była z córką do ostatnich chwil jej życia. Chociaż do dziś wspomnienia przynoszą ból, są również formą spotkania. W książce Ania. Biografia Anny Przybylskiej, pani Krystyna zdecydowała się opowiedzieć o chorobie swojej córki. Szczerze wyznała też, w jaki sposób aktorka spędziła ostatnie chwile swojego życia.

W sierpniu pojechałam z dziećmi do Juraty. Plaża, upał, fajnie, a wieczorami czekam na telefon, jakie wyniki po chemii. I mam w sobie taki okropny żal, dlaczego ja jestem z wnukami, a nie z nią. (…) Ciągle sobie tłumaczyłam, że jest nadzieja.

— wspomina Krystyna Przybylska.

Matka aktorki starała się być silna dla niej i dla wnuków. Dzień śmierci swojej ukochanej córki pamięta ze szczegółami. Tych chwil nie sposób zapomnieć.

Miała cichy oddech niewinnego, bezradnego dziecka. Dwie łzy spłynęły jej po policzku. Anusia, damy radę, jest wszystko dobrze, jest Jarek, jest Agnieszka, zaraz przyjadą dzieci. I w końcu widzę, że wzięła ostatni oddech. Wyglądała jak mała śpiąca laleczka. Umarła o 15.18.

— mówi pani Krystyna w książce.

Więcej wspomnień związanych z aktorką można będzie usłyszeć podczas filmu „Ania”, który już w ten piątek wchodzi do kin.

Fotografie: AKPA (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować