Małpy ukradły z laboratorium próbki krwi pacjentów chorych na koronawirusa
Małpy ukradły próbki krwi, które miały być zbadane pod kątem obecności koronawirusa. Mieszkańcy żyją w strachu przed zakażeniem.
Małpy ukradły próbki krwi
Jak informuje New York Post, do groźnej sytuacji doszło na terenie kampusu państwowej uczelni medycznej w Meerut, niedaleko Delhi (Indie). Grupa małp zaatakowała pracownika laboratorium, który miał zbadać je pod kątem obecności koronawirusa.
Mężczyzna przenosił akurat skrzynki z probówkami, gdy został zaatakowany przez człekokształtne zwierzęta. Sytuacja wywołała u niego ogromny stres.
Małpy złapały i uciekły próbki krwi czterech pacjentów z COVID-19, którzy poddawani są leczeniu. Musimy ponownie pobrać je do badań.
– powiedział dyrektor uczelni dr S.K. Garg agencji Reutera.
Mieszkańcy żyją w strachu
Nie wiadomo, co dalej działo się z probówkami. Mieszkańcy terenów w pobliżu szpitala obawiają się, że małpy mogły rozlać krew na ulicy i koronawirus może się rozprzestrzenić. Zwłaszcza, że w Indiach te człekokształtne zwierzęta coraz częściej zbliżają się, a nawet wchodzą na tereny ludzkich siedzib. Bywają nawet agresywne.
Dr Garg nie jest pewien, czy małpy mogą zostać zainfekowane koronawirusem po kontakcie z zakażoną ludzką krwią.
Nie znaleziono dowodów na to, że małpy mogą zakazić się koronawirusem i chorować na COVID-19.
– zaznaczył.
Małpy atakują ludzi
Ekolodzy twierdzą, że przyczyną takiego zachowania tych zwierząt jest efekt niszczenia ich naturalnych siedlisk. Zbliżają się do ludzi w poszukiwaniu jedzenia.
W Indiach małpy coraz częściej pojawiają się w miejscach zamieszkiwanych przez ludzi, zakłócając ich życie, a nawet ich atakując.
– opisuje agencja Reutera.
W Indiach wykryto już ponad 165 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło ponad 4700 osób.