×

Magda Stępień odpowiada na film Dzikiego Trenera.Mamy treść posta, który usunęła

Zbiórka na leczenie synka Magdy Stępień i Jakuba Rzeźniczaka, odbiła się w sieci szerokim echem. Nie wszyscy jednak przyjeli ją ciepło. Pod artykułami związanymi ze zbiórką, można było zauważyć również komentarze z krytyką.

Dziki Trener skomentował zbiórkę. „piłkarz Wisły Płock Jakub Rzeźniczak zarabia tam 45 tys. zł miesięcznie. Rocznie prawie 600 tys”

Nie podlega dyskusji, że mały Oliwier zasługuje na pomoc. Tak zaczyna swój film Dziki Trener, by rozgraniczyć dwie sprawy. Mówi jednak o tym, że założenie takiej zbiórki przez sławnych ludzi, którzy mają znajomości i możliwości, nie jest do końca fair.
Ojciec piłkarz, mający kumpli piłkarz, jeżdżących luksusowymi samochodami, którzy często są milionerami, nie wpadł na to, żeby od nich po prostu pożyczyć te pieniądze.

Zastanawia się jednak jakim cudem, nie mają pieniędzy na leczenie:

(…)A my się składajmy na ratowanie jego chorego dziecka, no bo przecież on na to nie ma. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wypada komuś zaglądać do kieszeni i nie interesuje mnie to, ile kto ma, ale jak widzę, gdy ktoś tak ostentacyjnie pokazuje na każdym kroku, ile on to nie ma pieniędzy: jachty, helikoptery, pierścionek z diamentem za 50 000 i ten sam człowiek nie ma żadnego problemu, że obcy ludzie składają się, żeby jego własny syn nie odszedł na tamten świat, to sorry, ale mi się grzeją styki

Całe nagranie Dzikiego Trenera znajdziecie poniżej:

Ojciec dziecka spędza wakacje na jachcie, lata helikopterem na NYC i kupuje pierścionki za 50 tys zł

Swoim wystawnym życiem, rodzice chłopca chwalili się na instagramie. Teraz Rzeźniczak ma ustawione konto na prywatne, a z profilu Magdy jakiś czas temu zniknęły stare zdjęcia. To archiwalne zapisy można znaleźć w sieci.

To właśnie na nich widać na jakim poziomie żyją. Markowe ubrania, drogi wózek i egzotyczne wycieczki. W Internecie można również znaleźć artykuły o spektakularnych zaręczynach Jakuba Rzeźniczaka z nową partnerką. Publikacje o wakacjach Magdaleny, które spędziła z synem na Malediwach.

Dziki Trener wyraził swoje zdanie, które jasno mówi o tym, że rodzice chłopca mogliby zapłacić za leczenie sami. Nie podoba mu się, że zwykli ludzie, którzy żyją skromniej, mają wpłacać swoje pieniądze na ich zrzutkę. Twiedzi, że tego typu zbiórki nie są zakładane z potrzeby o przetrwanie, lecz z potrzeby utrzymania pewnego poziomu życia. Jak mówi, łatwiej jest wziąć pieniądze od kogoś, niż sprzedać swój samochód, czy mieszkanie.

Magdalena Stępień skomentowała nagranie trenera. „Jeśli nie uzbieram tej kwoty i mój syn umrze, to pamiętaj, że to będzie między innymi twoja wina”

Choć ogłoszenie zbiórki zostało ciepło odebrane przez fanów, to nastrój zmienił film trenera. Na profilu Magdy zaczęły pojawiać się komentarze z krytyką i bezpośrednimi pytaniami. Kobieta postanowiła odnieść się do sprawy w poście, który później został usunięty.

Jego opis brzmiał następująco:

„Dziki Trenerze, mam nadzieję, że po dzisiejszych swoich story jesteś z siebie bardzo dumny, usatysfakcjonowany, cieszysz się z tego, co opublikowałeś, nie znając w minimalnych procentach prawdy, jak było. Mam nadzieję, że jeśli nie uda mi się uzbierać kwoty przez twój hejt, który rozsiałeś na mnie. Jeśli nie uzbieram tej kwoty i mój syn umrze, to pamiętaj, że to będzie między innymi twoja wina, twoja. Bo wprowadzasz ludzi w błąd, nie znając prawdy. Tyle Ci powiem. Całuję cię mocno. Bądź zdrowy i szczęśliwy” – napisała Magda

Z nieznanej przyczyny usunęła swoją odpowiedź.

Wkrótce na jej instastories pojawiło się zdjęcie Oliwiera z podpisem: „Buziaki Dziki Trenerze. Dziękujemy za pomoc. Oliwierek. Mając tyle followersów, taki hejt! Bój się Boga”

Magda obaliła mit o swoim bogactwie

Po Na kolejnym stories pojawiło się bardziej oficjalne oświadczenie, w którym modelka odnosi się do argumentów mężczyzny. Tłumaczy, że nie posiada nieruchomości, a jej jedynym źródłem utrzymania są alimenty. Tłumaczy, że mieszka z matką, a podróże miały być jej ucieczką od złych wspomnień.

„Chciałabym coś sprostować. Nie, nie posiadam apartamentu ani nie dostaje 7 tysięcy od Kuby miesięcznie. Nie, nie mam samochodu. Nigdy w moim życiu nie było za wiele pieniędzy. Nie mam zamożnej rodziny jak to niektórzy opisują. Mieszkam z Oliwierem u mamy w jednym pokoju. Przed pandemią miałam stałą pracę, którą straciłam właśnie przez lockdown. Po rozstaniu z ojcem mojego syna uciekłam w podróże. Nie mogłam sobie poradzić z tym wszystkim, co mnie spotkało.(…) Nigdy nie spodziewałam się, że będę zmuszona zakładać zbiórkę, by ratować życie naszego syna. Oszczędności, które mam są kroplą w morzy kwoty, która jest potrzeba, chociażby na sam przelot”

Sprawa podzieliła opinię publiczną

Nie ma wątpliwości, że sprawa wywołała ogromną dyskusję i podzieliła fanów. Z pewnością wpłynie na sposób odbierania zbiórek, które masowo powstają w Internecie.

Może Cię zainteresować