×

Madzia z Sosnowca w tym roku skończyłaby 10 lat. To ją zabiła bezduszna matka

Madzia z Sosnowca pozostała w pamięci Polaków chociaż minęło już 9 lat od dnia, kiedy to życie niemowlęcia zostało nagle przerwane. Cały kraj z zapartym tchem śledził sprawę zaginięcia maleńkiej dziewczynki, a zdjęcie płaczącej matki widniało na czołowych stronach wielu gazet. Niestety prawda okazała się okrutna. Jednak dopiero po latach wyszły na jaw wstrząsające kulisy tej sprawy.

Madzia z Sosnowca

Sprawą zaginięcia małej Madzi z Sosnowca żyła nie tylko lokalna społeczność i media, ale również cały kraj. 24 stycznia 2012 roku Katarzyna W. miała zostać napadnięta podczas spaceru z dzieckiem. Kobieta zeznała, że nieznany mężczyzna uderzył ją w tył głowy i uprowadził jej 6-miesięczną córeczkę. Policja od razu zajęła się poszukiwaniami.

Mijały kolejne dni, a małej Madzi nie udało się odnaleźć. Jej rodzice wystąpili nawet w telewizji, prosząc porywacza, aby oddał ich ukochane dziecko lub wskazał miejsce, w którym jest ich córeczka. Katarzyna W. podała nawet rysopis podejrzanego.

Jak ustaliła Nowa Trybuna Opolska, funkcjonariusze szybko dotarli do mężczyzny z nagrania, ale ten posiadał żelazne alibi. Informacji tej nigdy nie podano do mediów. Wówczas rozpoczęto śledztwo, którego celem było ustalenie, co naprawdę stało się z dzieckiem.

Katarzyna W. kłamała od początku

Okrutna prawda wyszła na jaw 2 lutego 2012 roku. Krzysztof Rutkowski spotkał się z Katarzyną W., a w trakcie ich rozmowy kobieta wyznała, co się faktycznie stało. Detektyw całe spotkanie nagrał, a media przechwyciły rozmowę. Prawda okazała się znacznie bardziej wstrząsająca.

Katarzyna W. przyznała, że jej zeznania są nieprawdziwe, a Madzia nie została porwana. Dziewczynka wyślizgnęła się jej z kocyka i uderzyła główką w próg. Kobieta postanowiła ukryć ciało córeczki w murze, przykryła je gruzem, a po wszystkim wypaliła papierosa. Śledczy w pobliżu miejsca ukrycia zwłok znaleźli rękawice robocze i niedopałek z DNA Katarzyny W.

Funkcjonariusze szybko dowiedli, że matka Madzi zaplanowała całą zbrodnię. Przed zabójstwem kobieta miała sprawdzać w Internecie strony poświęcone tuszowaniu morderstwa. Ustalała także koszt pogrzebu dziecka i wysokość zasiłku. Co bardziej wstrząsające, przed tym wszystkim kobieta obejrzała film „Kolor Zbrodni”, którego scenariusz powtórzyła w prawdziwym życiu.

Obrońca dostawał pogróżki

Dzisiaj grób małej Madzi z Sosnowca łamie serce. Tym bardziej, że dziewczynka skończyłaby w tym roku 10 lat, a przed sobą miałaby całe życie. Jeszcze przez długi czas wolnością nie będzie się cieszyć jej matka.

Proces oskarżonej o zabójstwo Katarzyny W. ruszył 17 lutego 2013 roku. Kobiecie został przydzielony obrońca z urzędu. Jak po latach wspomina sprawę mecenas Arkadiusz Ludwiczek?

Jednym z najtrudniejszych momentów w całej sprawie był ten, gdy przygotowując się do obrony, musiałem wielokrotnie obejrzeć i przeanalizować zarejestrowaną sekcję zwłok dziewczynki. Widok dziecka na stole sekcyjnym i cała procedura z tym związana – to było niezwykle obciążające psychicznie. Do tej pory mam te obrazy przed oczami. Wstrząsnęło mną to bardzo, mimo że nie była to przecież pierwsza sprawa o zabójstwo, jaką prowadziłem, ani pierwsza sekcja, jaką widziałem

– mówił prawnik w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim.

Dodał także, że wówczas opinia publiczna była zbulwersowana całą sprawą. Zarówno on, jak i sąd otrzymywali pogróżki:

Dostałem nawet kilka listów z pogróżkami do kancelarii. Grożono mi między innymi przestrzeleniem kolan. Wiem, że do sądu w tej sprawie też wpływało bardzo dużo listów. Dużo hejtu wylało się także pod moim adresem w internecie, a ja po prostu jako obrońca z urzędu miałem swoje zadanie do wykonania.

Katarzyna W. za zabójstwo została skazana na 25 lat pozbawienia wolności. Prokurator domagał się dla niej dożywotniego pozbawienia wolności, a biegli wskazywali, że nie widzą szans na resocjalizację. Kobiecie nie pomogło odwołanie się od wyroku, ani kasacja do Sądu Najwyższego o ponowne rozpoczęcie procesu.

Dopiero po 20 latach kobieta będzie mogła ubiegać się o wcześniejsze zwolnienie, czyli najwcześniej w 2032 roku.

Źródła: zaginieniprzedlaty.com, wiadomosci.wp.pl, sosnowiec.naszemiasto.pl
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Twitter, Facebook

Może Cię zainteresować