×

Ludzie patrzyli na nią jak na dziwadło. Ona sama nie czuła się człowiekiem, a wybrykiem natury

Włosy są naszą naturalną ozdobą, więc traktujemy je z pietyzmem. Chcemy się podobać sobie i innym ludziom, więc eksperymentujemy.

Układamy je w piękne fryzury, używamy pielęgnujących kosmetyków poddajemy się profesjonalnym zabiegom fryzjerskim. Ale co się dzieje, gdy je stracimy?

Taka sytuacja zdarzyła się Monice, matce dwójki dzieci.

Wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim. Nie karmiła już piersią, więc włosy nie powinny były już wypadać. Codziennie przygotowując się do pracy, patrzyła jak po czesaniu, coraz więcej kosmyków zostaje na szczotce, a w lustrze widziała przerzedzenia na skórze, które układały się w kształt koła.

Z czasem obszary bez włosów powiększyły się. Co gorsze, było ich coraz więcej…

Przerażona poszła do dermatologa, który od razu spostrzegł, co się dzieje. Przepisał jej lekarstwa do wcierania w skórę i zaprosił na wizytę za miesiąc. Powiedział, że zachorowała na łysienie plackowate i zaproponował, aby poczytała sobie o tej chorobie w Internecie.

Monika załamała się. Pracowała w biurze obsługi klienta i nie mogła pozwolić sobie na to, aby wyglądać źle. Na jej włosy pierwsza zwróciła uwagę szefowa:

Pani Moniko, czy pani choruje na raka? Wygląda pani jakby była po chemioterapii. Doskonale sobie pani zdaje sprawę, że choroby przed przełożonymi nie powinno się ukrywać.

Monika zdenerwowała się, ale opisała sytuację i przełożona dała jej spokój.

Najgorsi byli klienci

Przychodząc do Moniki po poradę, podczas rozmowy nie patrzyli jej w oczy. Przyglądali się jej fryzurze. Czasami zapominali w jakiej sprawie przyszli i po prostu gapili się na jej przygładzone i ciasno zaczesane włosy.

Kobieta nie czuła się z tym dobrze. Myślała o sobie, że jest wybrykiem natury. Lekarstwa, które stosowała nie przynosiły rezultatów. Któregoś dnia, po powrocie z pracy, jej dzieci zaczęły się z niej śmiać, że łysieje jak stara babcia. Przepłakała całą noc.

Postanowiła poszukać pomocy. Wyszukała w Internecie trychologa, czyli lekarza zajmującego się diagnozowaniem, leczeniem dolegliwości związanych z ludzkimi włosami i skórą głowy. Po wizycie u specjalisty wiedziała, że jest to choroba, której katalizatorem często jest stres, a samo schorzenie czasami pozostaje w organizmie człowieka „w uśpieniu”. Lekarz poradził jej udać się do endokrynologa i dietetyka.

Monika otrzymała w prezencie od przyjaciółki karnet do gabinetu kosmetycznego na mezoterapię igłową skóry głowy. Terapia bardzo bolesna, inwazyjna, ale przyniosła efekt już po pierwszym miesiącu.

Dietetyczka, gdy zobaczyła wyniki badań, które kobieta zrobiła, od razu ustaliła jej odpowiednia dietę. Endokrynolog opowiedział o chorobach autoimmunologicznych, do których zaliczane jest łysienie plackowate. Dodał również, żeby zastanowiła się nad zmianą pracy, gdyż stres nie pomoże zaleczyć skutków choroby.

Czy można wyleczyć łysienie plackowate?

Monice się udało zaleczyć skutki choroby, ale jest świadoma tego, że może nastąpić nawrót. Jedyne co w tej sytuacji może zrobić to dbać o dietę, zdrowie fizyczne i psychiczne. Ale nie wszyscy mają takie szczęście.

Dokładne przyczyny łysienia plackowatego nie są znane. Dotyczy zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Przypuszcza się, że choroba ma podłoże autoimmunologiczne, tzn. w jej przebiegu układ odpornościowy atakuje mieszki włosowe, gdyż uznaje je za „obce”. Jest to autoagresja organizmu.

Może Cię zainteresować