2-latek spał w aucie pod okiem taty, który pracował w garażu. Nagle zobaczył siną buzię synka
Logan Vanderkleed był wesołym i bardzo ciekawym świata dwulatkiem. Wszędzie było go pełno. Dlatego wystarczyła dosłownie chwilka, aby doszło do tragedii…
Spokojnie spał w aucie
17 sierpnia tego roku zdarzył się tragiczny w skutkach wypadek. Mama Logana opowiedziała, co dokładnie się wtedy stało w poście na Facebooku. Napisała, że popołudniu jej mąż i jej teść postanowili, że umyją jeden z samochodów. Robili to na podjeździe, niedaleko drugiego pojazdu, w którym spał mały Logan.
Było gorąco, a on zasnął w drodze więc rodzice nie chcieli go wyciągać z samochodu. Sądzili, że lepiej będzie mu w aucie przy wyłączonej klimatyzacji. Tata chłopca co jakiś czas do niego zaglądał.
Wystarczył jeden moment
W pewnej chwili zobaczył, że główka Logana wystaje z okna samochodu, a szyba jest prawie całkowicie zasunięta. Twarz maluszka była sina. Mężczyzna niezwłocznie do niego podbiegł, oswobodził go, a dziadek wezwał pomoc.
2-latka przetransportowano helikopterem do Riley Children’s Hospital w Indianapolis. Niestety, już pierwsze badania wykazały bardzo niski poziom funkcji mózgu. Z powodu niedotlenienia był mocno uszkodzony. Lekarze nie byli dobrej myśli. Ich przypuszczenia okazały się słuszne.
Chłopiec zmarł dokładnie tydzień później
Nieszczęśliwy wypadek
Rzecznik prasowy policji w hrabstwie Tippecanoe, sierż. Robert Goldsmith na konferencji prasowej oświadczył, że z przeprowadzonego śledztwa wynika, iż całe zdarzenie było po prostu bardzo nieszczęśliwym wypadkiem.
Okazało się, że chłopiec prawdopodobnie zbudził się i otworzył okno w poszukiwaniu taty. Kiedy wychylił się przez nie, nogą przypadkowo nacisnął guzik zamykający szybę.
Każdy z nas musi mieć świadomość, że dzieci bywają nieobliczalne i nie możemy spuszczać ich z oczu ani na moment. Niestety, wypadki takie jak ten zdarzają się dość często…