Lockdown na Boże Narodzenie. Czy jest szansa, że spędzimy Święta z rodzinami?
Lockdown na Boże Narodzenie to bardzo prawdopodobny scenariusz. Specjaliści przeczuwają, że rządzący mogą zdecydować się na ponowne zamknięcie gospodarki właśnie w okolicach tegorocznych Świąt. To może oznaczać katastrofę dla przedsiębiorców!
Apogeum 4. fali
Gdy przed dwoma dniami w Polsce padł rekord zakażeń czwartej fali epidemii, wszystkim Polakom szybciej zabiły serca. Dramatyczny wzrost zachorowań na COVID-19 może bowiem oznaczać przywrócenie restrykcji oraz ograniczenie swobód obywatelskich. Na domiar złego, Rada Medyczna wydała rekomendacje zgodnie, z którymi wprowadzenie obostrzeń jest jednym z najlepszych sposobów na walkę z pandemią. Dr Franciszek Rakowski z ICM UW uważa, że znaleźliśmy się w przededniu apogeum czwartej fali koronawirusa.
Jesteśmy bardzo blisko szczytu czwartej fali zakażeń wirusem SARS-CoV-2.
Zdaniem ekspertów w okolicach świąt Bożego Narodzenia średnia dzienna liczba zakażeń z ostatnich siedmiu dni będzie wynosić ok. 20 tysięcy. Zespół ekspertów z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, który pracuje nad prognozami rozwoju pandemii wróży dalszy wzrost dziennej liczby zachorowań. Zdaniem dr Franciszka Rakowskiego z Zespołu Modelu Epidemiologicznego, wkrótce dzienne wyniki będą przekraczać 30 000 zakażeń.
Jesteśmy bardzo blisko szczytu fali zakażeń wirusem SARS-CoV-2. Potwierdzają się prognozy, które prezentowaliśmy w ostatnich miesiącach. Możliwe jest jeszcze, że w środę czy czwartek za tydzień zobaczymy jednostkowo wynik dzienny na poziomie powyżej 30 tysięcy, ale w kolejnym tygodniu zaczną się już spadki.
Specjalista tłumaczy jednak, że nie ma powodu do obaw, gdyż w wybranych miejscach epidemia zaczęła już wyhamowywać.
Liczba zakażeń spada bowiem już na Lubelszczyźnie i Podlasiu, a na Mazowszu stanęła w miejscu. Tam od przyszłego tygodnia już zacznie spadać. To najludniejsze polskie województwo, więc spadki tam będą powodowały również zmniejszanie ogólnej liczby zakażeń w kraju. W trendzie wzrostowym są jeszcze pozostałe województwa, ale też nie potrwa on już długo.
Tymczasem za granicą właśnie w tej chwili ma miejsce szczyt hospitalizacji. Wynika to z faktu, że w Polsce rozwój epidemii jest nieco opóźniony w stosunku do reszty Europy.
Czech Republic reports record 27,717 daily COVID-19 cases https://t.co/S8DPkMm7lV pic.twitter.com/dMbzgQFRUy
— Reuters (@Reuters) November 26, 2021
New French COVID-19 infections surge over 30,000 in past 24 hours https://t.co/2LOUUwDvPl pic.twitter.com/z51o68hfwz
— Reuters (@Reuters) November 23, 2021
Lockdown na Boże Narodzenie
W opinii eksperta, na chwilę obecną poziom zaimmunizowania społeczeństwa, czyli liczba osób, które zachorowały już na COVID-19 lub zaszczepiły się przeciwko niemu wynosi ok. 82-83 procent. Z kolei, po zakończeniu czwartej fali odsetek ten wyniesie nawet 90-93 procent.
Będzie to więc ostatnia fala tego rozmiaru, z którą się mierzymy. Po prostu w naturalny sposób osiągniemy odporność populacyjną. Nie będzie tak jak rok temu, że na przełomie marca i lutego nastąpi odbicie i kolejna górka. To nam nie grozi.
Dr Rakowski przewiduje, że szczyt hospitalizacji będzie nieco opóźniony w stosunku do piku zdiagnozowanych zakażeń. Wynika to z faktu, że często COVID-19 potrzebuje czasu na rozwinięcie się.
W tym okresie będziemy mieli jednak szczyt hospitalizacji, bo on wypada 2-3 tygodnie po szczycie fali. Może się on zatrzymać na ok. 28 tysiącach łóżek covidowych, ale i osiągnąć 30 tysięcy. Później zacznie spadać. Zupełnie po fali będziemy w okolicach końca stycznia.
Wszyscy właściciele biznesów liczą na to, że jednak uda im się uniknąć wstrzymania działalności, gdyż okres przed Bożym Narodzeniem to dla wielu branż czas, w którym odnotowują największe zarobki.
Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić:
@redakcja@popularne.pl