Powstaje specjalna lista na wypadek wojny w Polsce. Kto ma się na niej znaleźć?
Powstaje specjalna lista na wypadek wojny w Polsce. Jak donosi „Fakt”, rząd sugeruje prezydentowi Andrzejowi Dudzie stworzenie bazy osób, które mogą być przydatne w przypadku zagrożenia państwa. Czy możemy zatem mówić o cichej mobilizacji?
Czy Polska jest gotowa na wojnę?
Widmo wojny wisi nad Polską od dnia, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę. Bez względu na to, czy przyjdzie nam walczyć o swój kraj i swoją przyszłość, Polska musi być przygotowana na ten mroczny scenariusz. Czy jest? Póki co wciąż bardzo niewiele na to wskazuje.
W tym tygodniu ujawniono, w jak tragicznym stanie są schrony w Polsce, które „powinny” zapewniać bezpieczeństwo na wypadek ataku. Prawda jest taka, że schrony w naszym kraju w zasadzie… nie istnieją. Nieliczne obiekty powstałe w okresie PRL-u dziś są z reguły w opłakanym stanie i nie nadają się do chronienia ludności.
Co więcej, były dowódca GROM generał Roman Polko nie ma dobrych informacji odnośnie osób, które zasiadają obecnie w sztabach kryzysowych i powinny odpowiadać za bezpieczeństwo kraju. Zauważa, że są to „biurokraci, pracownicy administracji, którzy są przesuwani z jednego działu do drugiego”. W jego ocenie takie jednostki nie przydadzą się w sytuacji kryzysowej, jaką bez wątpienia jest wojna.
To jest ten kierunek, aby kapitał ludzki, który mamy w rezerwie, się nie marnował. Ludzie, którzy odeszli ze służby, albo którzy posiadają określoną wiedzę, to jest kapitał, który w sytuacji zagrożenia państwa warto dobrze wykorzystać. To jest ten kierunek, aby kapitał ludzki, który mamy w rezerwie, się nie marnował i żeby to nie kolesiostwo decydowało o obsadzie stanowisk w urzędach, tylko kompetencje
– wyjaśnił w wywiadzie dla „Faktu” generał Roman Polko.
Powstaje specjalna lista na wypadek wojny w Polsce
„Fakt” ujawnił, o czym dyskutowano podczas środowego posiedzenia Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy Prezydencie RP.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zrodził się pomysł stworzenia listy osób, które mogą być przydatne w zagrożenia państwa. Mowa o osobach wyspecjalizowanych w danych dziedzinach, które przydadzą się w obronności i zarządzaniu kryzysowym. Wymienia się tutaj m.in. operatorów dronów, strażników granicznych, emerytowanych wojskowych i policjantów, a nawet kierowców posiadających prawo jazdy kategorii C.
Pozostaje mieć nadzieję, że jeśli taka lista powstanie, nie trafi w ręce Rosjan, co mogłoby mieć dla nas fatalne skutki. Przykładem jest sytuacja z ukraińskiej Buczy. Po tym, jak Rosjanie otrzymali „listę” osób, które posiadają broń lub mają za sobą przeszkolenie wojskowe, chodzili od domu do domu i zabijali tych, którzy byli na niej zapisani…