Kurzajewski zgłosił Smaszcz na policję. Ona wydała zaskakujące oświadczenie
Ponoć od miłości do nienawiści tylko jeden krok. Ta historia jest tego najlepszym przykładem. O ile miłość rozwijała się raczej z dala od mediów, o tyle konflikt pomiędzy byłymi małżonkami rozwija się w blasku fleszy. Maciej Kurzajewski zgłosił byłą żonę na policję. Za co?
Kurzajewski zgłosił byłą żonę na policję
Minęły już trzy lata, odkąd Paulina Smaszcz, znana w sieci jako „kobieta petarda”, rozwiodła się z Maciejem Kurzajewskim. Ale złamane serce i urażona duma to mieszanka wybuchowa. Kobieta nadal nie daje za wygraną i atakuje byłego partnera, wyciągając przy tym różne sekrety rodzinne. Smaszcz bardzo emocjonalnie zareagowała na ujawnienie nowego związku byłego męża.
Medialna wojna trwa już od października i nic nie wskazuje na to, by wkrótce miała się zakończyć. Smaszcz sugerowała m.in. że Katarzynę Cichopek i Macieja Kurzajewskiego romans łączył dużo wcześniej, niż to ujawnili. Nazwała byłego męża „Pinokiem”, zarzucała mu liczne kłamstwa i porzucenie żony w ciężkich chwilach. W końcu miarka się przebrała. Jak informuje „Super Express”, dziennikarz stracił cierpliwość i… złożył na Paulinę Smaszcz doniesienie na policji. Czarę goryczy przelało to, że Smaszcz odwiedziła schorowaną, 74-letną mamę Macieja Kurzajewskiego. Dziennikarz powiedział „dość”.
Potwierdzam, to prawda. To jest tak bolesne dla całej mojej rodziny, że nie będę tego komentował. Proszę nas zrozumieć
– stwierdził Kurzajewski w rozmowie z „Super Expressem”.
Sprawą zajęli się funkcjonariusze z komisariatu w Wesołej pod Warszawą.
Odpowiedź Pauliny Smaszcz
Zdecydowanie bardziej wylewna jest była żona dziennikarza. Paulina Smaszcz odniosła się do artykułu „SE”, twierdząc, że „bardzo miło rozmawiała” z mamą byłego męża. Ponownie oskarżyła Kurzajewskiego o kłamstwa.
Wszystkie informacje przedstawione przez Macieja Kurzajewskiego są nieprawdziwe i stanowią kontynuację prowadzonej na przestrzeni ostatnich miesięcy, kampanii nienawiści, mającej na celu wyłącznie zniszczenie mojego dobrego imienia, reputacji zawodowej i wizerunku. (…) Dyskurs medialny wygląda tak, że ja jako była żona jestem wiedźmą, mściwą i agresywną, a on milczący rozgrywający dobrem i miłością były małżonek. Niestety tak nie wygląda rzeczywistość i fakty.
– napisała Paulina Smaszcz.
W związku z przekazanymi informacjami stanowczo zaprzeczam doniesieniom Macieja Kurzajewskiego, że nachodzę nasze byłe miejsce zamieszkania i jego mamę oraz moją byłą teściową, która przebywa w domu mojego byłego męża. Z moją byłą teściową Teresą Kurzajewską pozostaję w pozytywnych relacjach. Na posesji domu Macieja Kurzajewskiego byłam tylko raz, na prośbę moich synów, by sprawdzić czy pies BONO po wydaniu go przez Macieja wrócił jednak do domu. (…) Z moją byłą teściową rozmawiałam bardzo miło i przyjaźnie (…)
– przekonuje w oświadczeniu rozżalona kobieta.