×

Kupiła nieaktualne podręczniki. „Nie oddam ich, bo koleżanka się na mnie obrazi”

Pewna mama kupiła nieaktualne podręczniki od znajomej. Wydała na nie 300 złotych. Nie może ich zwrócić, bo koleżanka się obrazi. Teraz zastanawia się, czy nauczyciele mogą zmieniać wydawnictwo, kiedy tylko mają ochotę i w dodatku nie informować o tym rodziców swoich uczniów znacznie wcześniej. Chce też wiedzieć, czy inni mają podobne do niej problemy. Jest wściekła na zaistniałą sytuację.

Skusiła się niską ceną

Napisała do nas rozżalona mama Ani, która jeszcze przed wakacjami kupiła dla córki podręczniki.

Pisze, żeby dowiedzieć się, czy inni mają podobne problemy. Już na początku zaznaczam, że dziewczynki chodzą do tej samej placówki. Odkupiłam książki szkolne dla mojej Ani od córki znajomej. Stało się to już w czerwcu. Baśka nalegała, aby zrobić to już na początku wakacji. Twierdziła, że mają mało miejsca w domu i nie chce, aby książki jej zalegały na półkach, skoro i tak mamy je prędzej czy później kupić

– tłumaczy na wstępie nasza czytelniczka. I dodaje:

Oczywiście nie widziałam w tym żadnego problemu. W końcu podręczniki i tak miałam zakupić. A nawet jeśli idzie o finanse… We wrześniu musiałabym skompletować jeszcze całą wyprawkę. Duży koszt na raz, a tak wszystko rozłożone w czasie. Bez chwili namysłu wzięłam wszystkie. W dodatku cena za cały komplet była naprawdę przystępna. A same książki… Prawie jak nowe! Marysia zawsze dbała o wszystkie swoje rzeczy. Z książkami nie było oczywiście inaczej.

Kupiła nieaktualne podręczniki

Wkrótce okazało się, że zakupione książki do szkoły są już nieaktualne.

Jednak do czego zmierzam… Moja córa poszła teraz do szkoły. Okazało się, że podręczniki, które miała kupione, możemy co najwyżej wrzucić do jesiennego ogniska. Panie z poszczególnych przedmiotów wymyśliły sobie, że w większości zmienią wydawnictwa. Akurat w tym roku jednogłośnie nauczyciele uznali, że trzeba wypróbować czegoś nowego. Takim oto sposobem, z książek, które kupiłam kilka miesięcy wcześniej, moja córka będzie używać jedynie dwóch.

Mama Ani straciła pieniądze, ale nie chce nic z tym robić. Boi się, że mogłaby stracić koleżankę. Mimo wszystko jest wściekła, bo pamięta czasy, że kiedyś raz zakupione podręczniki były aktualne przez pokolenia.

Nosz k**wa mać! Jestem 300 złotych w plecy, a do tego muszę wydać kolejne kilkaset złotych na nowe podręczniki. Jestem wściekła na nauczycieli, że nikt nie poinformował o tych planach odpowiednio wcześniej. W końcu doskonale zdają sobie sprawę z tego, że dzieci odkupują książki od swoich starszych kolegów. Jak można robić takie rzeczy?!

Myślałam, że wyskoczymy z dziećmi na weekend w Bieszczady, a jednak nic z tego. Nie będziemy mieć na to pieniędzy, bo wszystkie oszczędności pójdą na nowe książki. Ciekawi mnie, czy nauczyciele mogą tak sobie skakać z wydawnictwa na wydawnictwo i nie informować o tym rodziców?!

Jeśli myślicie, że powinnam poprosić Baśkę, aby oddała mi pieniądze i zwrócić jej podręczniki, to od razu mówię, że to niemożliwe. Z pewnością obraziłaby się na mnie śmiertelnie.

Cena wyprawki szkolnej z roku na rok robi coraz większe wrażenie. Wydatki sięgają kilkuset złotych! Wielu rodziców nie stać na nowe podręczniki.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
, www.portaloswiatowy.pl
Fotografie: Freepik (miniatura wpisu), Pexels

Może Cię zainteresować