×

Ksiądz porównuje do Judasza jedną z parafianek. Uznał ją za zdrajczynię!

Ksiądz porównuje do Judasza za sprzeciw wobec łamania obostrzeń sanitarnych. Zagroził również wiernym, że będą musieli zrzucić się na mandat nałożony na parafię.

Beztroska duchownych

Wielu polskich duchownych dość lekko podchodzi do obostrzeń sanitarnych nałożonych przez rząd. Największy problemem jest przestrzeganie limitu wiernych ograniczonego do jednej osoby na 20 m2. Zdaniem wielu osób, to i tak zbyt łagodny wymóg, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że rok temu, gdy dzienna liczba zakażeń oscylowała wokół 300 dziennie, czyli 100 razy mniej niż w ubiegłym tygodniu, w kościołach mogło przebywać maksymalnie 5 osób.

Niestety, łamanie obostrzeń zdarza się nagminnie. Poseł Lewicy Tomasz Trela sprawdził to osobiście, odwiedzając przed Wielkanocą kilka łódzkich kościołów i na konferencji prasowej zaprezentował wykonane podczas tej wizytacji zdjęcia. Widać na nich tłumy parafian stojących w ścisku, bez przestrzegania żadnego dystansu.

Z kolei wielkopolscy policjanci przed świętami złożyli wizytę w dwóch świątyniach w okolicy i odkryli, że w kościele w Wolsztynie, gdzie mogło znajdować się jednocześnie 120 wiernych, było ich 360, a w kościele w Mochach limit został przekroczony pięciokrotnie. Skończyło się nałożeniem dwóch mandatów, w wysokości 20 i 50 złotych.

Również w Wielkopolsce w Wielki Czwartek w kościele w Kościelcu, ksiądz dość swobodnie potraktował rządowe obostrzenia. Kiedy został przyłapany, postanowić zemścić się na osobie, która poinformowała o tym policję, porównując ją do Judasza oraz na parafianach, którym zapowiedział, że będą musieli zrzucić się na pokrycie mandatu.

 

 

Ksiądz porównuje do Judasza

Ogłoszenie w tej sprawie pojawiło się w gablocie przed kościołem. Chociaż zostało zdjęte następnego dnia, zdażyło zrobić furorę w mediach. Jak komentują anonimowo parafianie w rozmowie z TVN24:

Mówi o nas Polska, a to w Kościelcu się nie zdarza, więc będę miała na pamiątkę tę fotografię

Może myślał, że nikt się nie odważy i może sobie ignorować obostrzenia. A tu klops, więc musiał przelać frustrację na kartkę, którą później zobaczył cały kraj.

Ksiądz chyba na głowę upadł. Ludzie się zarażają, wielu umiera, a ten takie głupoty pisze. Powiedział, żeby dawać ofiarę, bo trzeba mandaty płacić.

W ogłoszeniu pojawiła się zapowiedź, że od tej pory limit 60 osób będzie wreszcie przestrzegany, chociaż na razie miał dotyczyć tylko obchodów wielkanocnych. Jak komentuje jedna z parafianek, jest to jedyna korzyść z całego zamieszania:

Głośno krytykował dotykające Kościoła regulacje. Może teraz spojrzy na to wszystko poważniej.

Jak informuje szefowa miejscowego sanepid, parafia może zostać ukarana mandatem w wysokości nawet do 30 tysięcy złotych, ale czy tak się stanie, nie chce ujawnić:

Sprawa jest o tyle przykra, że osobiście kontaktowałam się z proboszczami parafii na terenie powiatu i przypominałam o obowiązujących ograniczeniach. Przypominałam, że to na nich ciąży obowiązek dopilnowania, aby w świątyniach nie było zbyt wielu osób. Wychodzę z założenia, że kara musi być proporcjonalna do zawinienia. Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że nikt nie może być ponad prawem.

Proboszcz parafii pw. Andrzeja Apostoła w Kościelcu jest nieuchwytny dla dziennikarzy, a plebania zamknięta na głucho.

 

 

Źródła: tvn24.pl, www.e-kolo.pl

Może Cię zainteresować