Mama wyciągnęła żądło z ręki córki. Kilka lat później, dzięki temu dziewczynka staje się milionerką
Szczerze mówiąc to niewielu dorosłych może pochwalić się taką zaradnością jak ta 11-letnia dziewczynka. Mikaila Ulmer z Austin w stanie Teksas ma głowę do interesów. Wyróżnia się na tle swoich rówieśników, a wszystko dzięki temu, czym się zajęła i w jaki sposób to robi. Śmiało można powiedzieć, że wszystko zaczęło się od tego, gdy w wieku 4 lat dziewczynka została użądlona dwukrotnie w krótkim odstępie czasu przez pszczoły. Zaczęła się wtedy ich bać. Aby zwalczyć strach, jej mama zachęciła ją do tego, aby dowiedziała się jak najwięcej na temat pszczół. Mikaila na początku nie była tematem zbyt zainteresowana, ale z biegiem czasu pszczoły stały się jej pasją.
Mimo młodego wieku wie, co pszczoły robią dla ludzi i ekosystemu. Dziewczynka ma dziś świadomość, że bez nich niestety nie ma życia...
Bardzo zmartwiło ją to, w jakiej kondycji jest pszczeli świat i zdecydowała się, że pomoże.
Przypomniała sobie o przepisie prababci na domową lemoniadę. Receptura sięga 1940 roku! Zamiast cukru do słodzenia używano wówczas miodu.
Dziewczynka była zdeterminowana i gotowa do działania. Najpierw w 2009 roku zaczęła sprzedawać napój na straganie obok domu.
Swój mały wówczas biznes nazwała "Me & The Bees" ( "Ja i pszczoły") i część zysków przekazywała na wspieranie projektów badawczych, poświęconych ratowaniu pszczół.
W przepisie dziewczynki znajdziemy miętę, siemię lniane i miód. Jej biznes rozwijał się z dnia na dzień. Aż pewnego dnia obrotna 11-latka zawarła kilkumilionową umowę z siecią marketów Whole Foods.
Napój Mikaili o nazwie Sweet Lemonade jest obecnie sprzedawany w 55 sklepach w czterech stanach: Teksas, Oklahoma, Arkansas i Luizjana. Część dochodu cały czas mała bizneswoman przekazuje na ratowanie pszczół. Do tej pory zarobiła... 11 mln dolarów!
Albert Einstein powiedział, że w momencie, kiedy pszczoły znikną z powierzchni ziemi, ludzie będą żyli tylko jeszcze przez cztery lata…
Trzymamy kciuki za jej rozwój, ale i głęboko wierzymy, że świat dorosłych nie zmieni tego w co wierzy 11-latka i zawsze będzie walczyć. Brawo!
