×

Koronawirus w Polsce 2 czerwca. Coraz mniej zakażeń, ale to jeszcze nie koniec?

Koronawirus w Polsce 2 czerwca. Najnowszy raport Ministerstwa Zdrowia dotyczący przyrostu zachorowań w kraju. Wygląda na to, że dane są dosyć optymistyczne, mimo kolejnych 7 ofiar śmiertelnych Covid-19. Potwierdzono bowiem tylko 107 nowych przypadków zakażenia.

Koronawirus w Polsce 2 czerwca

Jak informuje resort zdrowia, mamy 107 nowych zakażeń koronawirusem. To oznacza, że liczba chorych wzrosła do 24 271.

53 nowe przypadki dotyczą Śląska, a pozostałe województw:
śląskiego (53),
wielkopolskiego (33),
opolskiego (10),
zachodniopomorskiego (4),
dolnośląskiego (2),
podlaskiego (2),
lubuskiego (2),
pomorskiego (1).

Są również kolejne ofiary śmiertelne COVID-19. Jak podaje Ministerstwo Zdrowia w mediach społecznościowych:

Z przykrością informujemy o śmierci 7 osób zakażonych koronawirusem (wiek-płeć, miejsce zgonu): 86-M, 84-M Racibórz, 62-K, 77-M, 59-K, 64-M, 70-K Zgierz. Wszystkie osoby miały choroby współistniejące.

W sumie w Polsce z powodu epidemii zmarło już 1 081 osób.

Pojawił się także komunikat MZ, dotyczący usunięcia z poprzedniego raportu jednego krakowskiego przypadku.

Z uwagi na usunięcie przez WSSE w Krakowie 1 przypadku zakażenia, usuwamy go z wykazu.

Dzisiejsze dane z godz. 10 wydają się być nieco optymistyczne. Jednak specjaliści ostrzegają, że najgorsze dopiero przed nami, a druga fala epidemii powróci jesienią, razem z grypą.

Jak wygląda sytuacja na świecie?

Jak wynika z danych serwisu Worldometers, liczba wszystkich zakażonych koronawirusem na świecie wynosi prawie 6,5 mln, zaś liczba ofiar śmiertelnych sięga niemal 380 tys.

Najwięcej zakażeń na świecie, bo aż 1,7 miliona, odnotowano w Stanach Zjednoczonych. Ale to „tylko” jeden z kryzysów, z którymi kraj obecnie się boryka. W parze z kryzysem zdrowotnym, idzie również kryzys gospodarczy – tylko w ciągu ostatnich 10 tygodni, bez pracy zostało 40 milionów Amerykanów!

Pokłosiem problemów jest także kryzys społeczny, który rozgorzał po śmierci George’a Floyda. Ulice amerykańskich miast zaczynają zmieniać się w piekło. Pokojowe protesty przerodziły się w ogromny chaos i zamieszki. Akty przemocy i wandalizmu są na porządku dziennym. Parę dni temu protestujący zniszczyli pomnik Tadeusza Kościuszko (przy okazji okazało się, że wandale nie mieli pojęcia, kim był). Ludzie napadają na sklepy, plądrują i kradną. Nienawiść skupia się nie tylko wobec policji. Obrywa się również przypadkowym przechodniom i kierowcom.

Pierwszego dnia protestów prezydent Donald Trump ukrył się wraz z rodziną w bunkrze, ale – jak donoszą media – wytrzymał w nim jedynie godzinę. Biały Dom nieustannie ochraniają policjanci i agenci Secret Service. Trump prowadzi jeszcze jedną „walkę” – z WHO. Prezydent oświadczył, że Stany Zjednoczone zrywają relacje z organizacją.

Dramatyczna sytuacja jest również w Brazylii, gdzie tylko ostatniej doby z powodu COVID-19 zmarły 623 osoby. Zarejestrowano 11 598 nowych przypadków zakażenia. Pogarszająca się sytuacja ma duży związek z ignorancją lokalnej władzy. Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro namawia rodaków, żeby lekceważyli zagrożenie, chodzili do pracy i nie przechodzili kwarantanny, dla dobra brazylijskiej gospodarki.

Grabarze w brazylijskich miastach pracują po 12 godzin na dobę, żeby zdążyć z pochówkiem wszystkich ofiar koronawirusa.

Fotografie: Twitter

Może Cię zainteresować