×

„Trzeba zarazić około 60 procent ludzi i tego właśnie chcemy” kontrowersyjne słowa doradcy premiera

Boris Johnson, brytyjski premier, musi poradzić sobie z sytuacją kryzysową w zakresie zdrowia publicznego w tym samym czasie, gdy zegar odmierza następny termin w sprawach Brexitu Wielkiej Brytanii.

Brak reakcji na koronawirus w Anglii

Angielski rząd nie zamierza podjąć żadnych drastycznych kroków czy ograniczeń w związku z koronawirusem. Pozwala mu się swobodnie rozprzestrzeniać, bo jak twierdzą, kraj i tak musi przez to przejść. Jak tłumaczy Pani Marzena, która od 13 lat pracuje w kawiarni w Londynie, życie toczy się normalnym trybem:

Były tłumy. Jako kierownik musiałam przeszkolić pracowników jak myć ręce, dezynfekować klamki etc. Przecież to jest żart. Powiedziałam właścicielowi restauracji, że jestem przerażona. Stwierdził, że w okolicy nie było żadnych zachorowań, więc nie ma się czego obawiać. Tłumaczę mu dalej, że ludzie przyjeżdżają do parku z całego Londynu, więc zagrożenie w naszej restauracji jest ogromne. Wysłuchał, kazał nie panikować i wrócić do pracy.

Polka jest przerażona bo nie odwołano nawet imprez masowych.

Dzisiaj odbędą się dwa wesela na 170 osób i nikt tego nie odwołał. Brak mi słów!

Brexit ważniejszy niż koronawirus?

Wielka Brytania znajduje się obecnie w okresie przejściowym, który ma wygasnąć 31 grudnia. Celem łagodnego przejścia były stopniowe zawieszenia w stosunkach między UE a Wielką Brytanią po Brexicie, który nastąpił 31 stycznia. Kraje chcą tym uniknąć załamania sytuacji gospodarczej.

Z powodu pandemii w brytyjskich sklepach braku podstawowych produktów gospodarstwa domowego, w szczególności papieru toaletowego. Jeśli puste półki stanowią teraz problem, to potem będzie tylko gorzej. Konfederacja Przemysłu Papierniczego importuje około 60% materiałów używanych do produkcji bibułki z UE. A do 55% tego zapotrzebowania dotyczy papieru toaletowego.

Koronawirus zostanie z nami na zawsze

Jak twierdzi doradca Borisa Johnsona, Patrick Vallance, musimy nauczyć się żyć z wirusem. Jeśli zarazi się wiele osób to da nam odporność stadną więc rząd nie zamierza ograniczać rozprzestrzeniania się wirusa:

Aby uzyskać tak zwaną odporność stadną, trzeba zarazić około 60 proc. ludzi i tego właśnie chcemy. Społeczności staną się wówczas odporne, a to kluczowy sposób na walkę z takimi chorobami. Jesteśmy przekonani, że koronawirus będzie od tej pory wracał co roku.

Co myślicie o takim podejściu? Macie rodzinę na wyspach?

Źródła: kobieta.wp.pl, edition.cnn.com
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować