×

„Czułam się jak inkubator, który nosi w sobie pasożyta”. Monika nienawidzi macierzyństwa

Czy poród należy do niezapomnianych przeżyć? Jak najbardziej, ale zdarza się tak, że kobiety nie wspominają dobrze tej chwili ze swojego życia i gdyby mogły, zmieniłyby zdanie odnośnie macierzyństwa. Brzmi to okrutnie, ale właśnie tak myślą te panie, które zdecydowały się swoimi przeżyciami podzielić z czytelnikami Newsweek Polska. W sieci posypało się wiele negatywnych komentarzy odnośnie tego, że mogły wcześniej zastanowić się nad tym, czego oczekują od życia. Tylko czy aby na pewno wtedy miały taką świadomość?

Trzy kobiety: Kasia, Monika i Ania zdecydowały się powiedzieć szczerze, czym dla nich jest poród

Czar szybko prysł. Mąż jest wojskowym: arogancki, agresywny, nad wyraz pewny siebie. I choć kłótnie były na porządku dziennym to tak szybki rozwód nie wchodził w grę. Byłby ujmą na honorze

second trimester

Kasia zaszła w ciążę, która miała być na zgodę. Niestety para i tak się rozwiodła

I wtedy zostałam sama. Zupełnie sama z dzieckiem, którego nie chciałam i z całym tym bałaganem. Byłam przerażona, że on jest taki mały, nie rozumiałam dlaczego płacze, bałam się, że zrobię mu krzywdę. Pomagała mi sąsiadka, która zabierała syna na spacery, a ja w tym czasie zajmowałam się domem. I tak przez cztery miesiące nie widziałam słońca

Kasi ciężko było pogodzić się z tym, ze mąż jeszcze przed rozwodem pojawiał się w domu tak, jakby wpadał na wakacje. Nie pomagał, a wytykał to, że kobieta waży więcej niż przed ciążą. Zdarzało się, że jej powiedział: „Urodziłaś dziecko, zrób coś ze sobą, czemu nie wyglądasz jak inne, jesteś gruba i zaniedbana”.

Kiedy mały ząbkował, potrafił spakować walizki i wyjechać na tydzień do rodziców. Tak naprawdę nigdy nie wspierał mnie w wychowaniu syna. Ale najpodlejsze z jego strony dopiero miało nadejść. Pewnego dnia przyszedł do domu, usiadł na kanapie w salonie i bez wahania powiedział, że zrobił dziecko innej kobiecie. Teraz żyje na dwa domy, choć nadal jesteśmy małżeństwem. Wiem, że popełniłam błąd wydając syna na świat. Myślałam, że dziecko scali nasz związek, ale okazało się, że mój mąż jest nie do naprawienia, a ja wylądowałam w jeszcze gorszym bagnie

Monika, kolejna mama, przyznaje, że urodziła synka z Zespołem Aspergera dlatego, ponieważ namawiali ją do tego bliscy

Całe życie słyszałam, że dla kobiety najważniejsze są dzieci i rodzina. Przyszłego męża poznałam w wieku 24 lat. Wesele było w 2001 roku, jesienią okazało się, że jestem w ciąży. Moje życie było zagrożone, bo płód rozwijał się poza macicą i trzeba było dokonać aborcji

Ponad dwa lata słuchania pytań i pretensji o dziecko. Wreszcie zaszłam w ciążę. Gdybym wtedy wiedziała z ilu rzeczy muszę zrezygnować, ile muszę poświęcić, by spełnić oczekiwania wszystkich wokół i nie wyjść na złą matkę, na kobietę bez serca. Zostałam rzucona na głęboką wodę, zagubiona, samotna, z małym dzieckiem na rękach. Bez czasu dla siebie i z całą listą wyrzeczeń.

Od początku ciąży czułam, że mam w brzuchu kołowrotek. Syn swoją ruchliwością dał mi nieźle popalić. Od najbliższych słyszałam, że to moja wina, bo jestem nerwowa, za dużo mówię i zbyt gwałtownie się ruszam. I skoro już jestem w ciąży to powinnam siedzieć cicho, jeść i odpoczywać. Czułam się jak inkubator, który nosi w sobie pasożyta

Otoczenie widziało tylko to, co wydałam na świat. Powtarzano mi jak mantrę „teraz musisz skupić się na dziecku”. Nikogo nie obchodził fakt, że zmagałam się z nadwagą, obniżonym samopoczuciem i nieustającym brakiem czasu dla siebie. Bolał mnie obrazek rozanielonych mam pochylających się czule nad wózkami, bo ja tak nie potrafiłam. Od męża słyszałam, że jestem złą matką, co zresztą próbował udowodnić przed sądem podczas naszego rozwodu

Ania także nie rozumie zachwytu nad macierzyństwem i wyznaje, że jest szczęśliwa dopiero teraz, gdy jej dzieci dorosły i się wyprowadziły

Jestem mamą trzech córek. Najmłodsza miała 2,5 roku, gdy mąż odszedł. Nie płacił alimentów. Pracowałam na dwóch etatach, by zapewnić dzieciom przyszłość. Byłam wymagającą i surową matką i pewnie dlatego moje córki wyszły na ludzi. Ale w życiu chyba nie do końca o to chodzi. Ja wtedy zatraciłam siebie, byłam nieszczęśliwa. Może nie nadaję się na matkę?

Wszystkie trzy kobiety jednogłośnie przyznają, że kochają swoje dzieci, ale nie chcą i nie potrafią być matkami

*imiona zostały zmienione
**zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl’

Może Cię zainteresować