×

„Mówią mi, że nie zostałam zgwałcona, że to, co mi zrobiono, było niespodzianką”

Klara Roterska o gwałcie na swojej osobie opowiedziała 2 lata temu. Teraz w rozmowie z serwisem Onet powiedziała, jak wspiera inne kobiety.

Klara Roterska o gwałcie

Klara Roterska to blogerka i założycielka blogu e-klerki. W swoich wpisach porusza przeróżne i ważne tematy społeczne. Jest bardzo aktywna w środowisku feministycznym i nie boi się pisać o rzeczach trudnych czy nawet traumatycznych.

W rozmowie z Martą Glanc redaktorką serwisu Onet opowiedziała o swoich przeżyciach oraz o tym, jak wspiera ofiary gwałtu. Jak sama mówi wychowała się w „zaściankowym podkarpackim miasteczku”:

Urodziłam się w Warszawie, ale później przeprowadziliśmy się w do małego podkarpackiego miasteczka. Zaściankowość, homofobia, bicie żony i chodzenie do kościoła, to ten klimat. Z Grześkiem (imię na potrzeby tekstu zostało zmienione) znaliśmy się od gimnazjum. To było złote dziecko, które wygrywało olimpiady, wszyscy wróżyli mu świetlaną przyszłość. Ja z kolei miałam dużo problemów w domu, więc byłam typową zbuntowaną nastolatką, która wagaruje i jest pyskata.

Swój związek z Grześkiem rozpoczęła w wieku 13 lat. Trwał on kilka lat i był pełen rozstań oraz konfliktów. Klara w wieku 21 lat poszła na jedną z imprez. W jej trakcie wysyłała chłopakowi różne opisy tego, co będą robić, gdy wróci do ich mieszkania. Jednakże, gdy dotarła do drzwi ich lokum, była kompletnie pijana.

Grzesiek podniósł ją z podłogi, albowiem kobieta w momencie otwarcia drzwi, upadła. Następnie ułożył ją na kanapie. Wówczas zgwałcił ją, bo ta nie mogła się opierać:

Zaproponował seks, w oparciu o te nasze wcześniejsze SMS-y, na co ja nie reagowałam, bo nie byłam w stanie. Nie czułam się zagrożona, tylko zniecierpliwiona, że nie daje mi spać. I kiedy już praktycznie zasypiałam, poczułam, jakby rozpadały mi się nogi. Nie miałam siły otworzyć oczu, ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że on jest między moimi nogami i podkurcza je tak, aby się na mnie… zmieścić. Na tej kanapie.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Klara (@e_klerki)

„Usłyszałam, że nie powinnam tego zgłaszać”

Na drugi dzień Klara zwierzyła się najpierw przyjaciółce (ta uświadomiła ją, że doszło do gwałtu), a następnie pojechała do rodziców. Tam opowiedziała o wszystkim swojej mamie. Ta doradziła jej, aby… nie zgłaszała przestępstwa.

Grzesiek był znanym „złotym dzieckiem”. Wygrywał liczne olimpiady, był postrzegany jako ktoś, kto osiągnie w przyszłości sukces. Nikt nie uwierzyłby 21-letniej Klarze, że „ten dobry chłopak” mógł zrobić coś takiego:

Wiedziałam, że to nie ma znaczenia, czy ja wygram tę sprawę o gwałt, czy nie. Ludzie w tym mieście i tak będą święcie przekonani, że to się nie wydarzyło, że to tylko moje fałszywe oskarżenia. Dlatego gdy moja mama powiedziała, że nie powinnam tego zgłaszać, poczułam, że może ma rację. Mówiła też, że to w niczym mi nie pomoże, a wręcz przeciwnie, będzie to dla mnie kolejne traumatyczne doświadczenie. Miała doświadczenie we wspieraniu ofiar w postępowaniach karnych z przemocą seksualną, więc jej uwierzyłam.

Trauma, która pochłania

Klara przez następne miesiące cierpiała na ataki paniki, straciła wiarę w siebie, była totalnie rozbita i nie potrafiła się pozbierać. Do tego jej toksyczny związek, pomimo traumy jaki spowodował utrwalił w niej przekonanie, że tylko z Grześkiem może być szczęśliwa. Na każdym kroku jej chłopak był wychwalany, a ona zawsze była „tą złą”:

Lubili to mało powiedziane, traktowali go jak syna. A inni? Gdy coś między nami było nie tak, cała wina spadała na mnie. To ja byłam s*ką, która znowu coś popsuła. Wszyscy zdawali się ignorować to, co on mi robił, nawet jak byli świadkami tego, jak źle mnie traktuje. Ci sami ludzie, przy których lub z którymi mnie zdradzał, mówi, że współczują mu bycia ze mną, bo jestem “złą osobą”, “bo łamię ludziom serca”, “ciągle z kimś zrywam” zupełnie bez refleksji nad jego zachowaniem.

Swojego obecnego męża poznała dwa miesiące po gwałcie. Wciąż utrzymywała kontakt z Grześkiem, pomimo swoich przeżyć. Mimo to Piotr walczył o Klarę, nawet wtedy, gdy trafiła do szpitala i wpisała Grześka jako osobę, która może mieć dostęp do jej danych medycznych. Podświadomie odczuwała potrzebę kontaktu ze swoim oprawcą. Mimo to Piotr nie odpuszczał:

Już na pierwszej randce sporo się o mnie dowiedział, napisałam nawet o tym tekst na bloga – “Gra w miłość”. W tamtym czasie musiał wiele znieść, bo ja nie widziałam się w roli czyjejkolwiek dziewczyny. Po gwałcie i szoku, jaki wywołało we mnie to, że gdy już znalazłam w sobie siłę, by się z nim skonfrontować, on nie zamierzał przeprosić, po 22 latach bycia bardzo konserwatywną w tym względzie, poczułam zupełne odblokowanie seksualne. Czułam, że Grzesiek odebrał mi już wszystko i nie mam nic do stracenia.

Radykalna zmiana życia pomogła

Mężczyzna robił wszystko, aby wspierać Klarę. Porzucił także dla niej obecne życie i dał jej wolną rękę w wyborze miejsca ich wspólnego zamieszkania:

Piotrek widząc ten chaos, w jakim funkcjonuje, że mam ataki paniki, epizody manii, jak źle działają na mnie leki i jak fatalnie się czuję, zrobił wtedy coś wspaniałego – spytał się, gdzie chciałabym mieszkać. Wiedział, że muszę wyjechać z Warszawy, muszę się od tego wszystkiego odciąć i poprosił mnie, żebym wybrała dowolne miejsce na świecie. Wskazałam na Tajlandię.

Klara ciągle dostaje wiadomości od innych kobiet, które przeżyły podobne dramaty. Wspiera je jak tylko może, a sama otrzymuje wiele pozytywnych wiadomości o swojej działalności.

Na każdą kobietę, która pisze do mnie, że została zgwałcona lub molestowana, w 98 proc. przypadków przypada mężczyzna, który to zrobił. Jako społeczeństwo mamy jeszcze wiele do zrobienia w tym temacie. Dlatego zawsze powtarzam, że im więcej o tym mówimy, tym lepiej. Szczególnie w tych statystycznie najczęstszych przypadkach przemocy seksualnej, gdy oprawcą jest mąż, chłopak, kolega, znajomy z pracy. Nie mityczny zwyrodnialec w ciemnej uliczce.

Źródła: kobieta.onet.pl
Fotografie: Instagram

Może Cię zainteresować