×

Otyła mama pozuje z dziećmi na plaży. Wcześniej nie odważyłaby się zrobić czegoś podobnego…

„Jak Cię widzą, tak Cię piszą”… Ale może lepiej powiedzieć: „Jak się czujesz, tak Cię widzą”? Przecież nie powinno być ważne to, jaki mamy rozmiar, ale jakimi jesteśmy ludźmi. Niestety… Nie jest to wcale takie oczywiste i wiele pulchniejszych osób z tego właśnie powodu jest dyskryminowanych. Bez wątpienia popularne jest życie fit i bycie szczupłym, ale większość zapomina, że to nie jest norma i każdy ma prawo decydować o tym, jak dobrze się czuje.

Kirsten Bosly z Perth w Australii podbiła niedawno Internet, gdy podzieliła się swoimi przemyśleniami związanymi właśnie z wagą i poczuciem własnej wartości.

Podczas niedawnej wyprawy z rodziną na plażę kobieta czuła się nieswojo. Była zakłopotana i zawstydzona, gdy stała w kostiumie kąpielowym.

Szczerze mówiąc to czułam się tak, jakby wszyscy się na mnie gapili. Miałam wrażenie, że zrobiłam coś niewłaściwego. Po chwili jednak doznałam autentycznego olśnienia!

Czuła, że tym, co czuje, musi podzielić się z ludźmi na Facebooku. Po powrocie do domu napisała post, w którym całkowicie się uzewnętrzniła:

Dziś jest mój nowy początek. Przez większość mojego życia nienawidziłam mojego ciała. Gardziłam sobą i tym, jak wyglądam. Czułam się źle. Bardzo chciałam się zmienić: chciałam być mniejsza, smuklejsza i mieć mniej tłuszczu. Obwiniałam się za każdym razem, gdy sięgałam po jedzenie. Wstydziłam się sama siebie, ale coś zmieniło się jakiś czas temu.

Gdy kolejną godziną przewijałam posty na Facebooku, zobaczyłam zdjęcie z cytatem: „Pozuj do zdjęć ze swoimi dziećmi, bo gdy Cię zabraknie, te fotografie będą pamiątką, która im po Tobie pozostanie”. Dlaczego mnie to tak uderzyło? Bo do tej pory przez to, że nie podobało mi się to, jak wyglądam, w ogóle nie pozowałam do zdjęć… Nawet z moimi ukochanymi dziećmi. To był moment, w którym sama przed sobą powiedziałam sobie: DOŚĆ! KONIEC TEGO!

Prawda jest taka, że jestem zmęczona tym, że wstydzę się swojego ciała. Jeśli do tej pory nie udało mi się czegoś zmienić (a mam 41 lat!), to znaczy, że tego nie zrobię i nie mogę się w kółko zadręczać. Sama sobie odpuściłam i w jednej chwili zrozumiałam, że muszę siebie akceptować. I wiecie, co zrobiłam wtedy na plaży? Poprosiłam o to, aby ktoś zrobił mi zdjęcie z dziećmi. JA. Z cellulitem. Bez szortów. W samym kostiumie. Bez ręcznika.

I wiecie co? Nie wstydziłam się, a cieszyłam się z tej chwili! Gdy teraz oglądam to zdjęcie, widzę wesołą trójkę, która kocha się, jak nikt inny na świecie. W końcu czuje się dobrze w swojej skórze. Tego mi trzeba było!

Czasem dzieje się tak, że najgorszym wrogiem jesteśmy dla siebie my sami. Odrzućmy przekonanie, że musimy wyglądać jak modelki z pierwszych stron gazet. Do niczego dobrego to nie prowadzi. Bądźmy po prostu sobą! Kto się ze mną zgadza?

Może Cię zainteresować