×

Wchodziła na Kasprowy ubrana w jeansy i miejskie obuwie. W pewnym momencie dostała drgawek

Idąc w góry, musimy być dobrze przygotowani. To nie jest wypad na miasto ze znajomymi i nie musimy ubierać się „ładnie” lub „modnie”, a przede wszystkim ciepło, wygodnie i w specjalne obuwie. Niestety, niektórzy mimo że przypomina się o tym regularnie, wciąż zapominają. Tak jak pewna pani, która w niedzielę wybrała się na Kasprowy Wierch…

Na miasto czy w góry?

W niedzielę rano jedna z tatrzańskich turystek wybrała się na Kasprowy Wierch z dwoma znajomymi. Była do tego kompletnie nieprzygotowana. Jej ubranie oraz obuwie bardziej pasowało do galerii handlowej niż do gór. Zdobycie szczytu przerosło jej oczekiwania, może jednak śmiało pochwalić się faktem, że ma ogromne szczęście. Gdyby nie inni turyści i ich trzeźwe myślenie, sytuacja mogłaby skończyć się dla niej i jej kolegów tragicznie.

Wołanie o pomoc

Uczestnicy obozu, który zorganizował Portal Tatrzański, schodzili z Kasprowego w kierunku Myślenickich Turni. W pewnej chwili usłyszeli, że ktoś wzywa pomoc. Kiedy zbliżyli się do miejsca, z którego dochodziły głosy, zobaczyli młodą kobietę oraz dwóch mężczyzn. Siedziała na śniegu pomiędzy nimi. Była bardzo wychłodzona i miała drgawki. Jej kompani starali się chociaż osłonić ją przed wiatrem.

Turyści byli zaskoczeni strojem kobiety – miała na sobie dżinsy, miejskie buty oraz cieniutkie rękawiczki. Warunki na szczycie były wówczas ciężkie, a termometr wskazywał -21 st. C, dlatego zareagowali natychmiast. Dali jej ogrzewacze, okryli ją folią i osłonili własnymi ciałami przed wiatrem. Od razu wezwano również pomoc.

Jak to możliwe, że turyści nie przygotowali się na tę wyprawę we właściwy sposób? Portal Tatrzański donosi, że gdy o to samo zapytał jeden z ratowników TOPR-u, usłyszał, że „na dole było ciepło”.

Chyba się troszkę przeliczyli…

Może Cię zainteresować