×

Żona byłego polityka była przez niego latami maltretowana. W końcu wyznała całą prawdę

Całą Polskę poruszyła historia Karoliny Piaseckiej, która przeżyła piekło w domu. Była ofiarą przemocy Rafała P., który już teraz jest byłym politykiem PiS-u z Bydgoszczy. Mężczyzna miał ją dręczyć, upokarzać i katować. Obecnie Rafał oskarża fundację dla ofiar domowej przemocy za to, że dopuściła się zniesławienia jego imienia. W tym samym czasie trwa karny proces, który odsłania kolejne szczegóły tragedii z domu Karoliny Piaseckiej.

Półtora roku temu kobieta upubliczniła nagranie, na którym słychać, co i w jaki sposób mówił do niej mąż. Wyzywał ją od „pedałów”, „cweli”, „debili”, nazywał ją „dzi**ą”, każe jej „wypi****lać”. Słychać także, że kobieta jest bita i szarpana.

Gdy sprawa trafiła do opinii publicznej, mężczyzna wystąpił w programie „Uwaga” stacji TVN i oznajmił, że został przez żonę odurzony i przeprosił za to, do czego doszło.

To nagranie nie odzwierciedla mojej osobowości. To jest ewidentna prowokacja. Nie ma początku tego nagrania

Rafał zaczął także wyzywać i ubliżać Sarze Winnickiej, szefowej fundacji pomagającej ofiarom przemocy domowej

Starałam się być spokojna, natomiast pan Rafał mnie wyzywał, straszył mnie siłą polityczną. Jest to dziwny człowiek. Jak już wiemy, skłonny do samookaleczenia

Niezależnie od oskarżeń Rafała P. wobec szefowej fundacji, cały czas toczy się proces karny

Mężczyzna nie wyglądał na korytarzu sądu jak pewny siebie polityk. Chował się przed kamerami, wręcz mówił, aby nie robić mu zdjęć i że nie godził się na to, aby ktokolwiek wykorzystywał jego wizerunek.

Nie przyznaję się do popełnienia tych czynów. Na obecną chwilę nie chcę składać wyjaśnień, ale chcę to zrobić w trakcie procesu. Karolina prowadziła podwójne życie. To wszystko jedna wielka manipulacja

Karolina Piasecka po tym wszystkim, co przeszła, bała się zabierać głosu w tej ciężkiej dla niej sprawie, ale w końcu odważyła się:

To dla mnie bardzo trudne. Liczę na sprawiedliwość. Teraz wiem, że mogę czuć się bezpieczna. Że nikt nie będzie mnie wyzywał ani bił, ani zabierał telefonu

„Pierwsze miesiące małżeństwa były sielanką. Finansowałam nasze życie z kredytu studenckiego oraz z pieniędzy z wesela”

Kobieta wyznała, że mężczyzna bardzo szybko stał się wobec niej agresywny. Gdy poprosiła go, aby posprzątał toaletę, odparł, że ona ma to zrobić. Rafał ją wtedy mocno podrapał. Zdała sobie sprawę, że będzie od niej oczekiwał całkowitego oddania domostwu.

Szybko zaszła w ciążę, źle się czuła i ciężko było jej pogodzić studia ze stanem błogosławionym. „Kiedy zimą o północy poprosiłam, żeby mąż wyszedł na spacer z psem, wykopał mnie z łóżka”. Później zdarzały się podobne historie. Gdy Karolina wyrzucała go z domu, on błagał o wybaczenie i na chwilę się zmieniał. Wybaczała mu i tak kilka razy…

Zeznania tak osobiste przed sądem na pewno musiały być dla kobiety czymś okropnym. Wyznała, że Rafał domagał się od niej codziennie zbliżeń i gotowego obiadu o wyznaczonej godzinie. Wydawało się, że jest coraz gorzej. Piasecka chciała ratować rodzinę przez wzgląd na dzieci, ale nie dawała rady. Poprosiła policję o pomoc i założono im niebieską kartę. „Gdy przychodzili mundurowi, był grzeczny, a potem znów kazał mi się wynosić, wypędzał mnie do lasu”.

Wtedy znów wyprowadziła się od tyrana. Jednak ponownie przekonał ją do tego, że się zmieni

Mówił, że rodzina powinna żyć pod jednym dachem. Zdecydowałam się wrócić. Poszłam na terapię. Kiedy powiedziałam o tym mężowi, ten był wściekły, zabronił mi. Chcąc utrzymać małżeństwo, musiałam przerwać terapię. Żyłam jak w klatce. Rafał zabierał mi telefon, kluczyki do samochodów, zamknął mi łazienkę. Mówił: idź do magazynu, tam się połóż na stole i czekaj.

Niestety zmusił ją także do tego, aby zamknęła Niebieską Kartę

Po jednej z kłótni wywiózł mnie do lasu. Kilkanaście razy popychał mnie tak, że upadłam. Pytał, komu się na niego skarżę. Wyrywał włosy i kazał się przyznać. Stwierdził, że jeśli mówię prawdę, to mam się na dowód rzucić w dół skarpy. Trwało to godzinę, błagałam, żeby przestał mnie męczyć. Mówił, że nie pozwoli mi odejść i będę jego służącą. Kiedy wróciliśmy do domu, najpierw kazał mi stać przed nim pół godziny, potem zagroził, że jeśli kiedykolwiek opowiem o tym, co się stało, zabije mnie. Jedzenie kazał sobie podawać nago od pasa w górę. Powiedział, że nie mogę spać w łóżku, bo on zapłacił za materac. Spałam na dywanie. Czasem mówił: „Nie kupiłaś tego dywanu, wypie***laj

W końcu kobieta w lutym 2017 roku odważyła się zawalczyć o siebie. Opuściła tyrana. Upubliczniła nagranie i dziś walczy o sprawiedliwość

Może Cię zainteresować