×

„Największa głupota tego lata” czyli kąpiele dzieci w miejskich fontannach

Przyszło lato więc kąpiele dzieci w miejskich fontannach, ponownie staje się normą. To świetny pokaz ignorancji i głupoty ze strony rodziców.

Kąpiele dzieci w miejskich fontannach

Lejący się z nieba żar powoduje, że ludzie szukają wszelkiej ochłody. Nie dziwi zatem, że fontanny miejskie cieszą się ogromnym powodzeniem i przyciągają spore tłumy. Możemy tam zobaczyć doprawdy festiwal głupoty, zwłaszcza po stronie rodziców. W serwisie Kobieta WP w artykule Katarzyny Pawlickiej opisano wiele bulwersujących zachowań. Jednym z nich jest… picie wody z fontanny. Jak opowiada dyplomowana opiekunka dziecięca Anna Krasnodębska:

Widziałam jak matka trzylatka podeszła do fontanny przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, nalała z niej wody do butelki i dała się napić dziecku. Kiedy zwróciłam jej uwagę, odpowiedziała, że jest gorąco, ona nie ma innej wody. Dodała, że przecież kiedyś dzieciaki spędzały na dworze całe dnie, jadły i piły to, co znalazły i nie poumierały. Nie dawałam za wygraną, ale wtedy obraziła się i zapytała, dlaczego żałuję dziecku wody.

Nagość w miejscu publicznym

W miastach często dochodzi do sytuacji, że rodzice do fontanny wybierają się niczym na basem – ręcznik na ramieniu i torbą pod ręką, gdzie znajdują się przekąski, ubrania na przebranie czy napoje. Pani Magdalena w artykule Kobieta WP zaznacza także, że niedopuszczalna jest sytuacja, że rodzicom nie przeszkadzają nagie pociechy, biegające w środku miasta:

Dwa lata temu, wychodząc z warszawskiej Arkadii, napotkałam taki oto widok: mnóstwo ludzi w knajpie, na ławkach, a w fontannie radośnie biegające, nagie dzieci. Toku myślenia rodziców, którzy wyrazili na to zgodę, nigdy nie zrozumiem. Jak można pozwolić swojemu dziecku chodzić bez ubrań gdziekolwiek poza domem?

Niestety rodzice są mądrzejsi. Zawsze znajdzie się argument, że „szczęśliwe dziecko, to brudne dziecko”, że „musi nabyć odporność”, „że nie można przesadzać i wszystko jest dla ludzi” i że „dziecko nie może być chowane pod kloszem”. Może warto przyjrzeć się, co znajduje się w takiej „czystej” wodzie.

„Pyszna” zawartość wody

Warto sobie uświadomić, że woda w fontannach z reguły jest w obiegu zamkniętym. To oznacza, że jest to ciągle jedna i ta sama woda. Pracownicy miejscy starają się ją regularnie chlorować, aby nie zalegały się w niej glony oraz, aby była w miarę bezpieczna. Tutaj słowo kluczowe – w miarę. W tej wodzie myją się bardzo często bezdomni (dlatego z reguły są one wyłączane w nocy), ptaki oraz czworonogi także chętnie korzystają z niej.

Także woda jest pełna odchodów oraz brudu. Pamiętajmy także, że nie brakuje w niej innych zanieczyszczeń np. osoby pod wpływem, mogły do takiej wody wymiotować. Do tego dochodzi dziesiątki bakterii i grzybów, które w ciepłej temperaturze błyskawicznie się namnażają. Owszem można ryzykować kontakt z taką wodą. Wówczas może nastąpić ostra reakcja alergiczna. To w najlepszym wypadku.

Z „fontannowej kąpieli” dziecko lub także dorosły może wrócić z grzybicą stóp, chorobą legionistów, a nawet z chorobami wenerycznymi m.in. rzęsistkiem pochwowym. Wybór patogenów i bakterii jest doprawdy bardzo szeroki. Fontanna to także nie basen, więc o wypadek nie trudno – wystające, a czasem ostre elementy, śliska powierzchnia czy woda wystrzeliwana pod dużym ciśnieniem. Mogą być tam także różne szkła z rozbitych butelek.

Kąpiele dzieci w miejskich fontannach powinny być piętnowane. A jeśli pociecha chce pobawić się w wodzie, to należy je zabrać to miejsca do tego przeznaczonego.

Źródła: dladziecikolobrzeg.pl, kobieta.wp.pl, parenting.pl, parenting.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter, Pixabay

Może Cię zainteresować