×

„Mówił do mnie mamo”. Podpalił kamienicę, w której mieszkała z czwórką dzieci i wnuczką

W nocy z 30 września na 1 października życie Wioletty Wenig zmieniło się raz na zawsze. W kamienicy w Lęborku, w której mieszkała 38-latka wraz z czwórką dzieci i wnuczką, wybuchł pożar. Jak się później okazało, ktoś celowo podłożył ogień. Tą osobą okazał się być Maciej D. – były chłopak 19-letniej Darii – córki pani Wioletty, a zarazem ojciec jej 5-miesięcznej wnuczki.

View post on imgur.com

Z Darią spotykali się 2 lata, kochali się, pomagałam mu wiele razy, gdy miał problemy w domu rodzinnym, opiekowałam się nim jak synem, mówił do mnie mamo – wyznaje pani Wioletta

Kiedy na świat przyszła Pola – córka Darii, Maciej zmienił się nie do poznania

Stał się zazdrosny o dziecko, twierdził że poświęcam mu za mało czasu, dla dobra Poli postanowiłam się z nim rozstać, nie chciał tego zaakceptować, zaczął mi grozić, mówił nawet, że mnie spali, ale nie wierzyliśmy, że jest zdolny zrobić coś tak strasznego – wspomina Daria

View post on imgur.com

Spełnił swoje groźby…

W nocy z 30 września na 1 października, 19-letni chłopak przyszedł do kamienicy z okrutnym planem w głowie. Zakradł się do piwnicy, rozrzucił tam szmaty, oblał je łatwopalną cieczą, podpalił i uciekł. Ogień szybko zajął większą część budynku

Poszkodowanych zostało 20 osób

W pożarze poszkodowanych zostało łącznie 20. mieszkańców kamienicy. W najcięższym stanie były dzieci pani Wioletty. 16-letnia Agata zmarła 9 dni po pożarze, 13-letni Janek dwa miesiące walczył o życie, ale niestety nie wygrał tej walki, 4-letni Maciuś spędził tygodnie w szpitalu i czeka go teraz długa rehabilitacja. Daria i jej córeczka Pola podtruły się gazem i kilka dni przebywały w szpitalu, ale na szczęście nie stało się im nic poważniejszego.

View post on imgur.com

Wraz z ich śmiercią umarła część mnie. Gdyby nie malutki Maciuś, nie miałabym po co żyć, On zabrał mi to co w życiu najcenniejsze, moje ukochane dzieci, on powinien całe życie spędzić w więzieniu

View post on imgur.com

Maciej D. siedzi w areszcie

19-latkowi grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Śledztwo w tej sprawie cały czas trwa. Mężczyzna po zatrzymaniu przyznał się do winy. Jednak kiedy dowiedział się o pierwszej ofierze śmiertelnej, wycofał się ze swoich zeznań.

View post on imgur.com

Może Cię zainteresować