×

W wynajętym pokoju znalazł ładowarkę. Szybko zorientował się, że skrywa sekret

Co jakiś czas w mediach pojawiają się informację, że klienci hoteli przyłapują właścicieli wynajmowanych pokoi na nagrywaniu swoich gości. Zazwyczaj są to historie z zagranicy. Ale tym razem o podobnym przypadku w Polce poinformował użytkownik portalu „Wykop”.

Zwykły pokój

Użytkownik o nicku Machu1985 wrzucił na portal zdjęcie ładowarki z kamerą, którą znalazł w wynajmowanym apartamencie. Opowiedział swoją historię w rozmowie z „Wykopem”. Pokój wynajął przez Booking.com. Udało mu się trafić na całkiem znośny apartament w sensownej cenie. Po przyjeździe rozpakował się i zajął swoimi sprawami.

W pewnym momencie rozejrzał się po pokoju, a jego wzrok padł na ładowarkę do telefonu. Najpierw pomyślał, że właściciel zdecydował się na miły gest w postaci zostawienia ładowarki dla gości, albo, że urządzenia zapomniał ktoś z poprzednich mieszkańców.

Niezwyczajna ładowarka

Do ładowarki był przyłączony kabel USB, ale nie było do niego podpięte żadne urządzenie. Czujny użytkownik „Wykopu” przyjrzał się ładowarce i stwierdził, że coś jest z nią nie tak.

Po głębszym badaniu okazało się, że urządzenie jest tak naprawdę kamerą. We wnętrzu można było zauważyć migającą diodę oraz slot na kartę pamięci, który na szczęście był pusty.

Nie wiedział, że instaluje kamerę

Machu1985 postanowił skonfrontować się z właścicielem. Opowiedział o tym w rozmowie z „Wykopem”:

Spotkałem się z nim. Facet około 35 lat, rozmowa była kulturalna. Twierdził, że rozpoznaje ładowarkę i kupił ją żeby zasilała jakiś budzik. Ale twierdził też, że nie wie czym ta ładowarka naprawdę jest (…) w zamian za nagranie moich 2 godzin w pokoju poprosiłem o wpłatę na WOŚP (…) Nie chcę teraz podawać jego danych bo nie jestem pewien, czy wiedział o nagrywaniu, a internet może kogoś zlinczować szybko

Camera in a charger!

Policja bada sprawę

Machu1985 zabrał ładowarkę ze sobą. Udał się na policję, żeby zgłosić sprawę i tam też zostawił urządzenie. Funkcjonariusze wszczęli śledztwo, ponieważ nawet samo zamontowanie urządzenia podsłuchującego jest według kodeksu karnego przestępstwem.

Internauci domagali się w komentarzach ujawnienia danych właściciela apartamentu. Wydaje się jednak, że wykopowicz postępuje słusznie nie ujawniając jego tożsamości. Nie trudno o publiczny lincz, a tak naprawdę w sprawie jest jeszcze wiele niewiadomych.

Takie sytuacje pokazują jak łatwo można dać się nagrać. Najwyraźniej zawsze trzeba zachowywać czujność i sprawdzać wszystko, co budzi nawet niewielki niepokój.

Może Cię zainteresować