×

„Marzenia były na wyciągnięcie ręki…”. Kadra pływacka wróciła do Polski

19 lipca kadra pływacka wróciła do Polski. Niestety nie dane im było uczestnictwo w sportowej rywalizacji, bo ktoś źle podpisał dokumenty…

Kadra pływacka wróciła do Polski

Dla naszej szóstki uhonorowanych i zdolnych sportowców Igrzyska Olimpijskie w Tokio skończyły się, zanim się zaczęły. Wszystko przez głupi błąd Polskiego Związku Pływackiego. Najwyraźniej ma on spore problemy z radzeniem sobie z dokumentami, zwłaszcza w obcym języku…

Bartosz Piszczorowicz, Jan Hołub, Mateusz Chowaniec, Aleksandra Polańska, Alicja Tchórz i Dominika Kossakowska niedawno przylecieli do kraju. Po złożeniu przysięgi olimpijskiej i wieloletnich przygotowaniach nagle dowiedzieli się, że muszą wracać. Dlaczego? Bo PZP pomylił się, wysyłając ich na olimpiadę.

Dominika Kossakowska nie ukrywała żalu i bólu po powrocie do kraju. Jak sama tłumaczy, najbardziej boli fakt, że lata wyrzeczeń, zaniedbywanie rodziny czy kwestia pandemii to wszystko było na nic. Gdy była na Olimpiadzie, jej marzenia były na wyciągnięcie ręki:

Sportowcy dowiedzieli się na korytarzu, że wracają do kraju

Cała sytuacja była co najmniej kuriozalna. Alicja Tchórz wystąpiła na antenie TVN24 i dokładnie opowiedziała jak to wyglądało:

O tym, że nie wystartuję, dowiedziałam się w korytarzu hotelowym o 22.30, że mamy się spakować i o 4.50 mamy busa, który zawiezie nas na lotnisko. Nie widzieliśmy, o której mamy lot. Wszystko działo się bardzo szybko. Nadal nie zdążyłam pozbierać myśli. Chyba nie zdaję sobie sprawy z tego, co zaszło. Nikt ze związku się nie odezwał do mnie. Jedyne „przepraszam”, które usłyszałam i było chyba szczerze, to słowa od trenera kadry narodowej Roberta Brusa.

Uhonorowana pływaczka nie zostawiła także suchej nitki na polskim związku pływackim. Po powrocie udzieliła ona niezwykle szczerego wywiadu, gdzie nie ukrywała frustracji i złości. Nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę to, jak funkcjonuje polski związek pływacki. Uważa, że PZP powinien przejść radykalne zmiany:

Wielokrotnie powtarzam, że PZP powinien funkcjonować jako firma, gdzie pracują specjaliści od marketingu, PR, prawa. Jak widać – przydałby się także tłumacz. A trenerzy powinni tylko być doradcami w sprawach szkoleniowych.

„Muszę skonsultować się z psychiatrą”

Tchórz nie ukrywa, że cała sytuacja mocno odbiła się na jej psychice i prawdopodobnie zgłosi się z tym do specjalisty. Nie wie także, co zrobić teraz ze swoją karierą:

Nigdy nie zdarzyło mi się być niedopuszczoną do startu w imprezie. Mam nadzieję, że się to już nie zdarzy. Nie mogę jednak w stu procentach obiecać kontynuowania kariery. Muszę się skonsultować z psychologiem, a może i z psychiatrą.

W rozmowach z dziennikarzami Robert Daniszewski, trener Polańskiej nie ukrywał frustracji. Decyzja PZP jest dla niego totalnie niezrozumiała:

To, co zrobił Polski Związek Pływacki, nie zgłaszając dwóch najlepszych zawodniczek, czyli Alicji Tchórz i Oli Polańskiej, do startu na 100 m kraulem w sztafecie, woła o pomstę do nieba. To jest dramat, co zrobili. Tak naprawdę, to powinni natychmiast podać się do dymisji, przepraszać i wymyślić coś, co może tych zawodników usatysfakcjonować. Brak słów na to wszystko.

Pozostaje pytanie kto i czy w ogóle odpowie za ten błąd…

Igrzyska Olimpijskie w Tokio wystartują 23 lipca.

Źródła: eurosport.tvn24.pl, www.youtube.com, sport.se.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować