Joanna Liszowska pokazała swoje córki. Włosy bez wątpienia odziedziczyły po mamie
W świecie gwiazd są dwa typy rodziców – tacy, którzy chętnie dzielą się fotografiami swoich maluchów i tacy, którzy niezbyt chętnie pokazują, jak wyglądają ich dzieci. Aktorka Joanna Liszowska raczej stroni od dzielenia się swoją prywatnością, ale raz na jakiś czas uda jej się „zaszaleć” i wrzucić do sieci zdjęcie córek, ale… bez pokazywania ich twarzy.
39-latka dba o to, aby niewiele pisało się o jej życiu prywatnym
Wiemy tylko tyle, ile ona sama nam przekaże i wydaje się, że to bardzo zdrowe podejście w świecie, w którym wszystko jest na sprzedaż. W 2009 roku aktorka została żoną milionera, a po kilku latach doczekali się córek: 7-letniej Emmy i 5-letniej Stelli.
Od kiedy Joanna założyła konto na Instagramie, fani czekają na to aż w końcu pokaże swoje córeczki
Ona po części spełniła ich prośby, ale zrobiła to tylko połowicznie, umieszczając zdjęcie dziewczynek, gdy stoją do niej tyłem ? Ale ta jedna fotografia pozwala stwierdzić, że siostry łączy więź i lubią spędzać ze sobą czas.
Jednak coś jeszcze przykuło uwagę internautów – to włosy córeczek aktorki. Ludzie zaczęli się nad nimi rozpływać. Nie ma się co dziwić, czupryny są naprawdę imponujące i wiadomo po kim dziewczynki je odziedziczyły.
Tym samym aktorka rozwiała wszelkie zarzuty, które przez lata były rzucane w jej kierunku odnośnie tego, że dokonuje trwałej ondulacji włosów. Mamy najsłodszy dowód w postaci jej córek, że jest zupełnie inaczej ?