×

Ciało Joasi od 23 lat leży na dnie jeziora. Mama pragnie w końcu pochować jedyną córkę

23 lata temu doszło do tajemniczego morderstwa. Sprawę udało się rozwikłać dużo później, choć i tak nie do końca, bo ciała Joanny Gibner wciąż jeszcze nie odnaleziono…

Ślub i zaginięcie

W 1996 roku Joanna Gibner wzięła ślub z Markiem. Ze swoim mężem nie znała się długo, bo zaledwie 4 miesiące. Mężczyzna był budowlańcem i nie miał stałego miejsca zatrudnienia. Bywał bardzo zazdrosny. Już zaledwie 4 tygodnie po zawarciu związku małżeńskiego Joanna przepadła bez śladu. To właśnie Marek poszedł na policję i zgłosił jej zaginięcie.

Zrozpaczony i opuszczony mąż

Przez cały ten czas mężczyzna grał zrozpaczonego i opuszczonego męża. Jednak rodzinie kobiety nie do końca to pasowało. Bliscy Asi podejrzewali, że to właśnie on zrobił jej krzywdę. Tym czasem mężczyzna robił wszystko, aby podejrzenia od siebie odsunąć… Cierpiał i angażował się w poszukiwania. Wstąpił nawet w programie „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Tam ostatecznie powiedział, że skoro żona już go nie chce, niech wróci i po prostu da mu rozwód…

Mrożąca krew w żyłach tajemnica

Właśnie dlatego Marek przez bardzo długi czas cieszył się bezkarnością. Ostatecznie zdążył nawet związać się po raz kolejny. Wszystko wydało się jednak w 2003 roku. Na policję zgłosiła się ówczesna ukochana mężczyzny. Twierdziła, że to właśnie on stoi za zabójstwem Joanny. Miał jej sam o tym powiedzieć.

Kobieta domyśliła się, że jest on szantażowany przez brata. Wiedziała, że ma jakąś tajemnicę i bardzo chciała ją poznać. Ostatecznie doszła do tego, że Marek z zazdrości udusił swoją żonę. W pozbyciu się ciała pomógł mu jego brat. Wypłynęli pontonem na Jezioro Dywickie i tam porzucili zwłoki kobiety.

Proces, skazanie, wolność i śmierć…

Śledczy natychmiast wkroczyli do akcji. Ruszył proces zazdrosnego męża i mordercy. Mężczyzna usłyszał wyrok 15 lat więzienia. Jakiś czas temu wyszedł na wolność, ale w niedługim czasie zmarł. A ciała Joanny wciąż nie udało się odnaleźć i bliscy do tej pory nie mogli jej pożegnać i pochować…

Rozpacz mamy

Danuta Januszewska, mama Joasi, nie może się z tym pogodzić. Prawie 23 lata temu jej jedyna córka została brutalnie zamordowana, a ona wciąż jeszcze jej nie pożegnała i nie pochowała. Zrozpaczona kobieta w rozmowie z dziennikarzami portalu Fakt24.pl powiedziała:

Teraz nawet psy mają pogrzeby, a moja córka leży na dnie jeziora zabita przez bandytę… Nie chcę, żeby wszyscy zapomnieli o mojej Joasi. Jedyne, co mi zostało po niej to zdjęcia, para ślubnych pantofelków i grzebień do włosów. Ona tam biedna leży w mule na dnie, jak porzucony, nikomu niepotrzebny przedmiot

Próba wydobycia ciała

W 2006 roku ciało zamordowanej Joasi próbowała wydobyć marynarka wojenna. Niestety, braki sprzętowe sprawiły, że nie udało się to. Teraz do tej głośnej sprawy ma powrócić Fundacja Na Tropie. Wstępnie oszacowano, że przy całkowitym zminimalizowaniu kosztów można by zorganizować wszystko za około 10 tysięcy złotych. Mamy Asi na to nie stać, dlatego ruszyła zbiórka na portalu zrzutka.pl.

Prezes fundacji, Janusz Szostak, w rozmowie z portalem Fakt24.pl z nadzieją w głosie mówił:

Myślę, że pomimo upływu tylu lat uda nam się natrafić na szczątki Joanny. Nasza ekipa to profesjonalni nurkowie dysponujący najnowocześniejszym sprzętem. To będzie trudna i pracochłonna akcja. Wierzę, że szczątki Joanny zostaną w końcu złożone w grobie. Na naszej stronie internetowej prowadzimy zbiórkę na pokrycie kosztów akcji. Poszukiwania zaczynamy 10 czerwca

Z całego serca liczymy, że akcja dojdzie do skutku i że się powiedzie. Pani Danuta zasługuje na to, aby po tylu latach móc pożegnać ukochaną córkę, a Joanna na prawdziwy pochówek…

Może Cię zainteresować