Spadł ze schodów, a jego czaszka pękła na pół. Gdyby nie to, dziś już by nie żył
Nie znamy dnia ani godziny. Nigdy też nie wiadomo kiedy nasze życie może odmienić się o 180 stopni. Przekonał się o tym Jeffrey Shaw-Peek…
17-latek jest wysokim jak na swój wiek chłopakiem. Tego niefortunnego dnia przebywał w domu dziewczyny. Wpatrzony w ekran telefonu schodził ze schodów. Niestety, urządzenie mobilne rozproszyło uwagę Jeffreya do tego stopnia, że nastolatek stracił czujność, zaczepił o schodek i uderzył głową w beton. Zmarłby na miejscu, gdyby nie fakt, że… jego czaszka pękła na pół!
Dziewczyna Jeffreya natychmiast wezwała karetkę, która zabrała go prosto do szpitala. Kiedy na miejsce przybyli rodzice chłopca, lekarze nie mieli dla nich dobrych wiadomości. Choć para sądziła, że ich syn doznał wstrząsu, okazało się, że musiał zostać podany natychmiastowej operacji.
Niebezpieczeństwo wynikało z obrzęku mózgu nastolatka, który spuchł od chwili uderzenia. Początkowo lekarze nie dawali chłopcu najmniejszych szans na przeżycie. Pęknięta czaszka okazała się jednak błogosławieństwem.
Lansing State Journal
Gdyby czaszka mojego syna nie pękła, prawdopodobnie już by nie żył. To dzięki pęknięciu ciśnienie krwi w jego głowie opadło. – powiedział ojciec Jeffreya.
W ciągu godziny od przybycia nastolatka do szpitala lekarze usunęli połowę jego czaszki łagodząc w ten sposób jej nacisk na mózg. Zwykle takie urazy są śmiertelne. Tym razem stał się cud!
Przez pierwsze pięć dni od wypadku Jeffrey pozostawał w śpiączce. Najbliżsi zmieniali się, aby cały czas ktoś mógł być obok w tych najtrudniejszych dla niego chwilach.
Nieustannie siedzieliśmy przy jego łóżku i mówiliśmy do niego. Myśleliśmy, że już go straciliśmy. – wspomina Ryan.
W końcu Jeffrey obudził się, a po chwili wymruczał słowa „mama” i „tata”.
Stał się cud! Nadzieja umiera ostatnia. Nigdy nie można mówić NIGDY! – dodał Ryan.
