×

18 najbardziej irytujących zachowań w sklepie. Sprzedawcy tego wprost nie znoszą

Zakupy z perspektywy klienta są czystą przyjemnością, ale nie zawsze wygląda to tak miło ze strony sprzedawcy. Marzena z popularnej sieciówki podzieliła się z nami przemyśleniami dotyczącymi klientów i zakupów. Podała najbardziej irytujące zachowania, z którym przyszło jej się zmierzyć w pracy.

Po przeczytaniu tego wszystkiego na pewno uznasz, że następnym razem będziesz o niebo milszy dla osób, które pracują w sklepie

Niektóre opisane sytuacje brzmią jak nieśmieszny żart… Jak można być aż tak lekceważącym i nie szanować czyjejś pracy?!

„Targowanie się o to, aby obniżyć cenę produktu, który i tak jest już bardzo tani”

Hitem jest to, jak ktoś odkleja cenę i przykleja do innej metki, zapominając, że ja i tak biorę cenę z kodu

Dobre jest też zwracanie ubrań, które ewidentnie były noszone lub prane. Szczyt bezczelności

Kocham też panie, które wchodzą do sklepu pięć minut przed zamknięciem i się nie śpieszą. ONE PRZECIEŻ MAJĄ CZAS

Uwielbiam złożyć ubranie, ładnie poukładać, aby dosłownie po dwóch sekund wpadła jakaś baba i wszystko porozrzucała

Notorycznie zostawiają ubrania w przymierzalni, zupełnie tak, jakby miały służących

Women clothes in fashion store. Shopping mall. Women fashion shopping concept.

„Zrzucają ubrania z wieszaków i udają, że nic się nie stało, ale gdy jakiś ciuch jest brudny, to się awanturują. Nie widzą w ogóle powiązań…”

Wciskają się w za małe rozmiary i później wmawiają, że ubranie jest złej jakości

No oczywiście nie wspomnę o kradzieżach, które są nagminne i o… zamianie ubrań. Niektóre kobiet chcą wyjść ze sklepu w ubraniach z wieszaków

Straszenie sprzedawców jest normą. Kierownik przez oburzone klientki jest wzywany średnio 20 razy dziennie

Specjalnie np. niszczą ubranie delikatnie wyrywając metkę, aby dostać upust

Brudzą ubrania pomadkami i podkładem, ale gdy taki ciuch chcą kupić, wydzierają się na nas, że to nasza wina, bo nie pilnujemy towaru

„Gdy podchodzą do kasy, nie przerywają rozmowy tylko w najlepsze rozmawiają. Nie zwracają uwagi na pytania sprzedawcy”

Potrafią wejść do sklepu z jedzeniem i oburzają się, gdy zwraca im się uwagę

Nie wierzą, gdy mówimy im, że nie ma takiego rozmiaru już. Rozkazują nam iść na zaplecze i się upewniać

Niektóre osoby nie potrafią zapanować nad dziećmi, które biegają po całym sklepie, rozrzucając ciuchy i krzycząc

Ciągłe narzekanie na ceny i głośne komentowanie produktów. Mnie to bawi, ponieważ nikt nie zmusza do robienia zakupów akurat w naszym sklepie!

Wpadają w złość, gdy się pytamy, czy możemy pomóc. Zupełnie tak, jakby ciężko było wpaść na to, że to jest nasz obowiązek pracowniczy, z którego nas rozliczają

Halo, halo… Są tu jacyś sprzedawcy?

_________________________
*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl