Przedszkolaki z Chojnic przechodziły piekło. Opiekunki dopuszczały się przerażających czynów
Każda matka, która posyła swoje dziecko do przedszkola, chce, aby była zapewniona mu tam profesjonalna opieka, a przede wszystkim bezpieczeństwo. Za dziecięcy raj uchodziło przedszkole „Skrzaty” w Chojnicach. Opiekunki stawały na głowie, aby pociechy przebywające w budynku miały wszystko. Czar placówki prysł niczym bańka mydlana, kiedy we wrześniu 2018 roku w grupie „Malinek” zmieniły się przedszkolanki, którym dyrektorka przedszkola powierzyła 25 dzieci, a w tym kilkoro niepełnosprawnych. Od tego momentu w maleństwa zaczęły przeżywać istne piekło.
Rodzice maluszków zauważyli, że ich dzieci bardzo zmarkotniały
Moje dziecko w ciągu ostatnich miesięcy zmieniło się nie do poznania. Nie chce jeść, do snu muszę zostawiać mu zapaloną lampkę, bo zaczęło bać się ciemności. Od niedawna przeraźliwie boi się też hałasu. Jak tylko ktoś podniesie głos, moja córka kuli się i przerażona zakrywa uszy – opowiada z rozpaczą jedna z mam
Przerażające odkrycie
Kiedy rodzice dzieci posyłanych do przedszkola zaczęli rozmawiać ze sobą, okazało się, że problem dotyczy większości z nich. Przerażające opowieści wkrótce stworzyły jedną spójną całość, z której wynikało, że pociechy przechodzą w placówce przez prawdziwe piekło! Kiedy tylko zaczynały hałasować, opiekunki biły je po nosach i zatykały im buzię kulkami papieru lub chusteczkami higienicznymi. Zdarzało się nawet, że zakładały dzieciom klamerki do prania na buzię, aby były cicho.
Najgłośniejsze dzieci czekała jeszcze inna, najgorsza kara, a mianowicie były one zamykane w małych, ciemnych pomieszczeniach.
Interwencja rodziców
Rodzice dzieci posyłanych do przedszkola w konsekwencji zgłosili sprawę do dyrekcji, kuratorium oświaty i do prokuratury.
Obie kobiety zostały odsunięte od opieki nad dziećmi do rozstrzygnięcia sprawy – ucina Magdalena Paterek, dyrektorka przedszkola
