×

Magda dostała tajemniczego SMS-a. Po kilku dniach wpadli antyterroryści i aresztowali ją

Magda jest dobrą kobietą, która od zawsze starała się pomagać ludziom. Każdą wolną chwilę poświęcała innym. Działała jako wolontariuszka w parafii Matki Boskiej Królowej Polski i św. Franciszka z Asyżu. Przygotowywała między innymi paczki dla ubogich czy odwiedzała zakłady karne. Niestety, teraz trafiła do jednego z nich, mimo iż wszyscy jej bliscy uważają, że zaszła olbrzymia pomyłka. Nikt nie wierzy w winę kobiety, a ona wciąż przebywa w areszcie i nie może widywać się z bliskimi. Sytuację pogarsza fakt, że Magda cierpi na nerwicę, która może mocno dawać się jej we znaki w zamknięciu.

Dzień, który odmienił jej życie

Magda 17 grudnia minionego roku otrzymała tajemniczego SMS-a. Nadawcą była Poczta Polska. 38-latka była proszona o odbiór przelewu, który otrzymała. Wynosił on dokładnie 10 851 złotych. Bardzo zdziwiła ją ta wiadomość, ponieważ nie oczekiwała żadnych pieniędzy, a już na pewno nie tak dużych. Postanowiła wybrać się do najbliższej placówki, aby sprawdzić, o co dokładnie chodzi.

Gdy dotarła na miejsce, pokazała dokumenty, podała przesłany jej wcześniej kod PIN, wtedy okazało się, że SMS musiał być wysłany przez pomyłkę. Przelew taki faktycznie miał miejsce, ale na inne nazwisko. Ponadto, odebrano go już wcześniej w jednej z wrocławskich placówek Poczty Polskiej.

Telefon od Pani Janiny

Jakiś czas później Magda odebrała telefon od Pani Janiny. Staruszka pytała, czy 38-latka otrzymała pieniądze. Ona zgodnie z prawdą odpowiedziała, że na poczcie powiedziano jej, iż to pomyłka i żadnych pieniędzy nie dostała. Wtedy okazało się, że starsza kobieta padła najprawdopodobniej ofiarą oszustwa „na wnuczka”.

Magda poradziła jej więc, aby natychmiast udała się na policję i opowiedziała o całym zajściu. Rozmowę tę w całości słyszał sąsiad Magdy. Później wszystko stało się bardzo szybko. Do mieszkania kobiety w kolejnych dniach wpadli antyterroryści i została aresztowana za oszustwo finansowe. Niestety, już od 3 miesięcy znajduje się w areszcie, mimo że nikt nie wierzy w jej winę. Obrona 38-latki chciała w między czasie powołać na świadka sąsiada Magdy, który słyszał jej rozmowę ze staruszką, ale z niewiadomych przyczyn tak się nie stało…

„Magda była ostatnią osobą, którą mogłabym podejrzewać o cokolwiek złego”

Pani Ewa, siostra podejrzanej, w rozmowie z portalem Wirtualna Polska powiedziała:

Siostra nie powiedziała mi o SMS-ie, widocznie uznała, że to nieważne. Że sprawa została zamknięta. 24 stycznia zadzwoniła i płakała. Powiedziała, że jest aresztowana. Że przyszli po nią antyterroryści. Prosiła, żeby pojechać do jej domu i zabrać psa, bo inaczej oddadzą go do schroniska. Nie mogłam uwierzyć, nic tu się nie trzymało kupy. Magda była ostatnią osobą, którą mogłabym podejrzewać o cokolwiek złego

Dokładne zarzuty

Prawnik podejrzanej Pani Magdy, Tomasz Klukowski, zdradził z kolei, jakie dokładnie zarzuty usłyszała kobieta:

Magda została oskarżona o oszustwo finansowe. O to, że działała wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami. Prokuratura podejrzewa, że podała numer PIN oszustom, którzy w tym czasie w innej placówce wybrali 11 tys. zł. wyłudzone od pani Janiny

Jak się okazuje, Prokuratura uważa, że Magda była członkinią zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmowała się wyłudzaniem pieniędzy od osób starszych. Wraz z kilkoma innymi osobami miała kraść pieniądze tak zwaną „metodą na wnuczka”.

Stało się tak, mimo iż policja uzyskała oczywiście monitoring z placówki Poczty Polskiej we Wrocławiu. Widać na nim było dwóch mężczyzn. Udało się zidentyfikować tylko jednego z nich. To Arkadiusz S. On również został już aresztowany. Drugi wciąż przebywa na wolności.

Liczne wątpliwości

Na nagraniu da się zauważyć, jak Arkadiusz S. odbiera pieniądze, a zakapturzony mężczyzna podaje mu karteczkę, na której najprawdopodobniej znajdował się PIN. I tu swoją rolę miała odegrać własnie Magda, która według prokuratury podała wcześniej kod jednemu z mężczyzn. Jednak w tym miejscu pojawiają się także i pierwsze niejasności. Z billingów wynika bowiem, że w tej samej chwili, w której Magda K. otrzymała SMS-a z numerem PIN, z jej telefonu wyszedł przekaz, co od razu budzi ogromne wątpliwości.

Prawnik Magdy podkreśla:

Aby wysłać PIN do przestępców potrzebowałaby co najmniej kilku sekund. Dlatego sądzimy, że jej telefon został zhakowany, a PIN został przekierowany automatycznie na numer oszustów. Prawdopodobnie przestępcy podłączyli się w jakiś sposób pod jej komórkę. W ogóle jej nie znali, tylko wykorzystali telefon, by mieć podejrzaną

Niestety, mimo tak poważnych wątpliwości, co do winny Magdy, ona wciąż przebywa w areszcie. Na nic zdają się starania jej siostry, rodziców, przyjaciół czy też księży z jeleniogórskiej parafii.

Nie wolno jej nawet rozmawiać z bliskimi

Od momentu aresztowania siostra pani Magdy, jej rodzice i dwóch księży z jeleniogórskiej parafii wnoszą wnioski dowodowe, poświadczenia i zażalenia. Na próżno. Nie przynoszą one absolutnie żadnych rezultatów. Siostra kobiety nie jest w stanie pojąć, jak można traktować w taki sposób tak dobrą i uczciwą osobę:

Jak osoba, która nie była nigdy karana, która nawet się nie ukrywała po otrzymaniu SMS-a, może być nagle zatrzymana i to bez możliwości kontaktu z bliskimi? Moi rodzice są po 70-tce. Mama już nie wytrzymuje nerwowo, jest w stanie przedzawałowym. A od prawie trzech miesięcy nie może porozmawiać z córką

Dlaczego nie wolno Magdzie rozmawiać z nikim bliskim? Według wrocławskiej prokuratury, mogą podżegać ją do mataczenia w sprawie i utrudniania śledztwa oraz składania fałszywych zeznań.

Magda jest w złym stanie psychicznym

Jak się okazuje także, stan psychiczny Magdy jest bardzo zły i nikt nic sobie z tego nie robi. Kobieta cierpi na nerwicę natręctw. Niestety, w areszcie jej schorzenie, znów może powrócić do swojej najgorszej postaci. Siostra Magdy jest tym przerażona. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiedziała o tym, jak dokładnie objawia się jej przypadłość:

Były takie momenty, że choroba brała górę. Magda nieustannie, bardzo dokładnie myła ręce. Momentami stawała się wycofana. Nie chciała nawet wychodzić z domu. Nie chciała, żeby ktokolwiek ją dotykał. Teraz było znacznie lepiej, bo zaangażowała się mocno w działania kościoła. To jest osoba niezwykłej wiary. Ale boimy się bardzo, jak areszt wpłynie na jej psychikę

Czy aby nie za późno?!

Jak się okazuje, dopiero teraz biegły ma zająć się telefonem podejrzanej, co według wielu powinno mieć miejsce już znacznie wcześniej. Na podstawie jego opinii na jaw ma wyjść, czy telefon Magdy został zhakowany, a co za tym idzie, czy w ogóle miała jakikolwiek udział w tej sprawie.

Na wydanie opinii biegłego w sprawie telefonu wystarczy siedem dni. Prokuratura przeciągała wydanie ekspertyzy do ostatniej chwili. Jeśli okaże się, że telefon został zhakowany, nie widzę podstaw, by Magda dalej była w areszcie

Tylko dlaczego ma to miejsce tak późno? Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Justyna Pilarczyk, zapytana przez dziennikarzy Wirtualnej Polski, nie potrafiła odpowiedzieć, a jej telefon milczy. WP udało się jedynie uzyskać krótkie oświadczenie, z którego wynika, że areszt został zastosowany z „obawy matactwa”.

Może ubiegać się o odszkodowanie, ale szanse ma naprawdę marne

Wiadomo już, że w tej sytuacji najgorsze jest to, że Magda będzie mogła ubiegać o odszkodowanie, niestety szanse jego uzyskania są niewielkie. Dlaczego? Sąd I i II instancji uważa, że osadzenie podejrzanej w areszcie jest całkowicie zasadne. Jednak co będzie, jeśli ekspertyza biegłego wykaże, że telefon podejrzanej nie został zhakowany? Aż strasz pomyśleć…

_________________________________
*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować