Hałasy rodem z horroru na przedmieściach Żor. „Nie idzie tu żyć, jest gorzej niż w więzieniu”
Mieszkańcy Żor borykają się z niecodziennym problemem. Każdej nocy budzą ich dźwięki rodem z zaświatów. Jednak obędzie się bez pomocy egzorcysty – za niedające spać hałasy najprawdopodobniej odpowiada pobliska strefa ekonomiczna. Niestety do tej pory nie udało się namierzyć winowajcy.
Gorzej niż w więzieniu
Baranowice na przedmieściach Żor mimo urokliwych widoków, mają niewiele wspólnego z wiejską sielanką. Za każdym razem po zmroku, mieszkańcy przeżywają ten sam koszmar. Dziwne i niepokojące buczenie wręcz uniemożliwia im normalne funkcjonowanie. Jedna z mieszkanek mówi bez ogródek, że „nie idzie tam żyć, jest gorzej niż w więzieniu”.
Fabryki przekraczają dopuszczalne normy
Mieszkańcy mogą tylko pomarzyć o spokojnym śnie. Mówią, że dźwięki niedługo doprowadzą ich do obłędu:
Po zmierzchu zawsze dziwny taki wysoki pisk albo trzask, różne różniste. Założyłem aplikację w telefonie na decybele i raz jest przekroczone, raz jest w normie, ale zwykle jest przekroczone
Ich pomiary potwierdzili specjaliści z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Eksperci potwierdzili, że w porze nocnej są przekraczane dopuszczalne normy poziomu hałasu dla zabudowy jednorodzinnej.
Urzędnicy wzięli sprawy w swoje ręce
Za hałasy odpowiadają fabryki z okolicznej strefy ekonomicznej. Zabudowania przemysłowe znajdują się blisko domów i nie oddzielają ich ekrany dźwiękochłonne. Mieszkańcy prosili o niej przedstawicieli działających w tym miejscu firm, ale pozostali głusi na ich prośby. Na szczęście z pomocą mieszkańcom postanowili w końcu ruszyć urzędnicy z Żor. O sprawie wypowiedziała się Anna Ujma, pomocnik prezydenta:
My w tej chwili toczymy postępowanie o wydanie decyzji o dopuszczalnym poziomie hałasu w tym miejscu. Sprawa jest w toku. Wiemy także, że przedstawiciele firmy zastrzegli, że powołają biegłego, który także orzeknie, jaki jest poziom hałasu w tym miejscu
