Była przekonana, że guz na policzku to nic takiego. Ale wizyta u dentysty całkowicie zmieniła jej pogląd
Mając 18 lat, Nadia Hobbs zaczęła odczuwać ból w okolicy szczęki. Z uwagi na fakt, że w tym wieku zaczynają rosnąć zęby mądrości, początkowo twierdzono, że właśnie ten czynnik musi być przyczyną jej objawów.
Dni mijały, a ból się nasilał. Aby go złagodzić, uczennica z Exeter w Wielkiej Brytanii, zaczęła masować swój policzek. I właśnie wtedy odkryła guzek, który ją zaniepokoił.
Dziwna narośl robiła się coraz większa. Przeprowadzone badania krwi wykluczyły świnkę i gorączkę gruczołową. Jej stomatolog był również zaniepokojony, ponieważ twierdził, że w przypadku Nadii źródłem problemu nie mogą być zęby mądrości.
Mama 18-latki czuła, że coś jest nie tak, dlatego zabrała swoją córkę na pogotowie…
Życie Nadii Hobbs zmieniło się w jednej chwili. Pewnego dnia nastolatka zaczęła odczuwać silny ból w ustach. Początkowo uważano, że wszystkiemu winne są zęby mądrości.
Aby złagodzić ból, 18-latka delikatnie masowała swój policzek. To własnie wtedy odkryła na swojej szczęce guzek wielkości grochu.
Z biegiem czasu guzek robił się coraz większy, a przeprowadzone badania wykluczyły świnkę i gorączkę gruczołową. Lekarze i dentyści byli zdumieni.
W końcu ból stał się tak nieznośny, że mama Nadii postanowiła zabrać ją na pogotowie, gdzie przeprowadzono kolejne badania, w tym rezonans magnetyczny. To właśnie dzięki niemu odkryto przyczynę cierpień nastolatki.
Diagnoza była straszna: mięśniakomięsak prążkowanokomórkowy – bardzo rzadka i agresywna postać raka.
„Przed diagnozą zawsze byłam zupełnie zdrowa, chciałam pójść na studia i byłam zadowolona z mojego życia” – tłumaczy nastolatka.
Dzięki uporowi mamy nastolatki – Rachel, rak został odkryty we wczesnej fazie.
„Nie wiem, co bym zrobiła bez mojej mamy, nigdy nie myślałam, że mogę mieć raka i dzięki niej zostałam dobrze zdiagnozowana w odpowiednim czasie” – kontynuuje Nadia.
Kiedy wdrożono odpowiednie leczenie, Nadia była przerażona. Wszyscy byli zaskoczeni rozmiarami guza. Na szczęście po 7 intensywnych chemioterapiach, nowotwór zmniejszył się o 75%.
Podczas leczenia dzielną 18-latkę wspierało wiele osób, w tym jej chłopak Callum.
Nadia przyznaje, że najtrudniejszym elementem jej leczenia była utrata włosów. Kiedy więc zaczęły wypadać, bohaterka wpisu postanowiła ogolić głowę i nosić peruki.
Po 5 tygodniach radioterapii, Nadia wyznała: „że widzi linię mety”.
Nadia postanowiła podzielić się swoją historią w sieci, ponieważ chce w ten sposób zwiększyć świadomość ludzi odnośnie chorób nowotworowych. Nastolatka ma nadzieję, że uda się jej zachęcić innych do konsultacji z lekarzem w razie wystąpienia objawów, które na pozór wydają się niegroźne. Wszystkie guzki lub obrzęki powinny być sprawdzone przez specjalistów. Co więcej, nastolatka dołączyła do RockSolid Race i pomaga w zbiórce funduszy dla Teenage Cancer Trust.