×

Gnijące ciała w supermarkecie. Rosyjscy żołnierze robią „porządki” w Mariupolu

Gnijące ciała w supermarkecie to kolejne makabryczne odkrycie w Mariupolu. Rosjanie „sprzątają” miasto, które przemienili w jedno wielkie gruzowisko. Ciała ofiar traktują jak śmieci, których trzeba się pozbyć.

Gnijące ciała w supermarkecie

W Mariupolu w wyniku działań zbrojnych Rosjan śmierć poniosło ponad 22 tys. osób. Ludzie nie mieli jak pochować swoich bliskich. Pochówki urządzano w pośpiechu – ludzi grzebano na skwerach, podwórkach, w masowych grobach. Niektórych nie pochowano wcale. Wielu zabitych nadal znajduje się pod gruzami.

Mer Mariupola Wadym Bojczenko przestrzega, że ci, którzy przeżyli, mogą umrzeć z powodu chorób zakaźnych, m.in. czerwonki czy dżumy. W mieście nie ma warunków do życia, ale Rosjanie nie chcą wypuścić tych, którym udało się przetrwać. Sytuacja jest tragiczna. Wadym Bojczenko zaapelował o utworzenie korytarzy humanitarnych, które pomogą ewakuować mieszkańców miasta, zanim dojdzie do upałów i zwiększenia ryzyka wybuchu epidemii.

Gdy Rosjanie podjęli próbę przywrócenia dostaw wody w mieście, ciała zamordowanych Ukraińców zostały wymyte z grobów. Rosjanie „sprzątają”, zwożąc gnijące zwłoki do jednego z supermarketów.

Mariupol. Kolejne straszne odkrycia

– pisze w komunikatorze Telegram doradca mera.

Rosjanie zwożą tam ciała ofiar, które zostały wymyte z grobów podczas próby przywrócenia dostaw wody (…). Po prostu zwożą (je tam) jak śmieci

– relacjonuje Petro Andriuszczenko.

Gnijące ciała w supermarkecie. „Naoczna demonstracja barbarzyństwa”

Są zdjęcia, które nie wymagają komentarza. Wyrażają więcej, niż jakiekolwiek słowa. Fotografia z supermarketu w Mariupolu jest takim właśnie zdjęciem. Piękne niegdyś miasto, chętnie odwiedzane przez turystów, Rosjanie zmienili w gruzowisko.

Supermarket „Szczirij kum”, w którym kupowano nowe produkty, zmienił się w składowisko gnijących ciał. To kwintesencja tego, jak w Mariupolu poczynają sobie Rosjanie.

Zdjęcie jest nowe. To naoczna demonstracja barbarzyństwa i ryzyka epidemii

– podkreśla Petro Andriuszczenko.

Ostrzegamy, zdjęcie jest drastyczne…

W Moskwie ruszyła rekrutacja patologów. Brakuje ludzi, którzy mogliby pracować przy pochówkach.

Fotografie: Twitter

Może Cię zainteresować