Udostępnij na FB
Zewsząd zalewają nasz nieustannie historie przepełnione nienawiścią i brakiem tolerancji. Dlatego zawsze powiew świeżości jest swoistym katharsis w tym świecie zdominowanym przez negatywne emocje. I dobrze, że raz na jakiś czas dochodzą do nas poruszające historie, które przypominają, że dobrzy ludzie jeszcze są wśród nas.
Danyale Peterson niedawno miała niesamowite przeżycie, robiąc zakupy w sklepie Old Navy. Tym, co przeżyła podzieliła się na Facebooku, aby jeszcze raz podziękować wyjątkowo uprzejmej sprzedawczyni z sercem na dłoni.
Danyale Peterson w ostatnim czasie doświadczyła czegoś wyjątkowego. Podczas zakupów w Old Navy okazano jej wiele dobroci i wsparcia.
Facebook / Danyale Peterson
Kobieta była bardzo poruszona w związku z tym, co ją spotkało. Postanowiła więc za pośrednictwem Love What Matters podzielić się swoją historią. Jednocześnie chciała podziękować.
Wszystko wydarzyło się w sklepie Old Navy.
Facebook / Danyale Peterson
Facebook / Danyale Peterson
Słuchajcie... Muszę się z Wami czymś podzielić. Byłam w sklepie Old Navy na zakupach z Coly, który wcześniej słodko spał w foteliku samochodowym. Kilka minut po tym, jak weszliśmy do środka, obudził się i zaczął być humorzasty i chciało mu się jeść.
Facebook / Danyale Peterson
Poszłam na tył sklepu, aby zostawić swoje rzeczy i spokojnie pójść do auta po rzeczy do karmienia. Wtedy pojawiła się obok mnie sprzedawczyni i zapytała, czy jakoś nie pomóc. Zaoferowała, że potrzyma mojego synka, gdy ja pójdę do auta. Na początku się wahałam, ale po chwili skorzystałam z jej pomocy.
Facebook / Danyale Peterson
Jeszcze nie wyszłam ze sklepu, a słyszałam, że mój synek przestał płakać. Kiedy wróciłam, wciąż był spokojny i zadowolony. Przemiła kobieta trzymała go w ramionach i powiedziała do mnie: "Jezu, on tak cudowne pachnie!". Zaśmiałam się z tego. Po chwili powiedziała jeszcze, że mogę spokojnie zrobić zakupy, a ona się zaopiekuje moim dzieckiem. Usiadła z nim na podłodze, a ja nawet zgodziłam się na to, aby go nakarmiła.
Facebook / Danyale Peterson
Gdy już zjadł, chodziła z nim po sklepie, rozmawiała i opowiadała, że może być kim tylko sobie zapragnie w życiu. Delikatnie pocałowała go nawet w policzek! Byłam zdumiona jej otwartością, szczerością i miłością, którą pokazała w kierunku obcego dziecka! Gdy podeszłam do kasy, wzięłam zakupy, ona jeszcze odprowadziła mnie do auta. Rozmawiałyśmy kilka minut, gdy ja wkładałam synka do fotelika. Zapytała mnie, jak się nazywam i sama się przedstawiła (Lora Jackson... tak mi się wydaje). Na koniec powiedziała jeszcze, że było jej niezmiernie miło, że mogła się zaopiekować takim aniołkiem i że życzy nam bezpiecznej drogi do domu. Nie sposób opisać tego, jak dobre serce ma ta kobieta. Kolor skóry nie dla każdego jest barierą! Dziękuję za Twoją życzliwość!
Kolejny dowód, pokazujący, jak niewiele trzeba zrobić, aby pokazać komuś serce i poprawić humor. Bądźmy dla siebie uprzejmi i zarażajmy pozytywną energią!
Udostępnij na FB