×

Mają siedmioro dzieci i pozwalają im na wszystko. Żadne z nich nie chodzi nawet do szkoły

Gemma i Lewis Rawnsley mieszkają w północnej Anglii wraz z siedmiorgiem dzieci. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że żadne z nich… nie chodzi do szkoły! Powód? Rodzice nie zgadzają się z faktem, że ich dzieci powinny robić to, co wszystkie inne.

Skye, Finaly, Phoenix, Pearl, Hunter, Zephyr i Woolf od najmłodszych lat są uczeni odpowiedzialności za własne życie i to oni mają podejmować takie lub inne decyzje – wybierają jak chcą się ubrać, co chcą jeść, robić i kiedy kłaść się spać.

Gemma nie chce, aby jej dzieci zbyt szybko stały się dorosłe. 35-letnia mama pragnie, aby cieszyły się każdą chwilą młodości. Nie ma także zamiaru wyznaczać im żadnych granic. Pozwala im dosłownie na wszystko. I choć niektórzy twierdzą, że w ten sposób rodzice wyrządzają ogromną krzywdę swoim pociechom, Gemma kompletnie się z tym nie zgadza.

Skąd takie podejście? Matka dzieci wychowywała się w domu pełnym przemocy. To dlatego pragnęła, aby jej pociechy doświadczyły czegoś zupełnie odmiennego.

Dzisiaj Gemma i Lewis wychowują swoje dzieci tak, aby mogły prowadzić beztroskie, pełne zabawy życie. Jak sami twierdzą, dają im całkowitą wolność! Oczywiście, oboje zwracają uwagę na to, czego chcą pociechy. Jeśli uważają, że dane rozwiązanie, czy sytuacja nauczy ich czegoś nowego, pozwalają się im tego podjąć.

Kiedy 8-letnia Pearl postanowiła ogolić swoją głowę, jej mama wręczyła dziewczynce maszynkę do golenia i powiedziała jak to zrobić.

Całkiem możliwe, że intelektualnie odstają od swoich rówieśników, którzy od najmłodszych lat uczęszczają do szkoły. Mają jednak wiele życiowych doświadczeń, którymi inne dzieci nie mogą się pochwalić.

Skye i Finlay (najstarsze z rodzeństwa) rozpoczęły edukację w szkole. Nie trwało to jednak długo. Gemma i Lewis stosunkowo szybko uznali, że system jakim rządzi się szkolnictwo nie jest odpowiedni dla ich rodziny.

9-letni Feniks nigdy nie chodził do szkoły i nie chciał nauczyć się czytać. Zmienił zdanie pół roku temu. To wtedy rodzice postanowili nauczyć go tej podstawowej czynności życiowej.

Kiedy dzieci chcą się czegoś dowiedzieć, po prostu pytają o to rodziców, którzy do niczego ich nie zmuszają, ale zawsze chętnie pomogą. Jedyne zasady, jakimi muszą się kierować to uczciwość, nie mogą się obrażać, ani wyrządzać nikomu krzywdy.

To jedno z najbardziej nietypowych podejść do dzieci, jakie można sobie wyobrazić. Czy takie rozwiązanie ma swoje plusy? Co myślisz o takim sposobie wychowywania? Z niecierpliwością czekamy na Twoją odpowiedź!

Może Cię zainteresować