×

Poczuła, że natychmiast musi wyjść z domu. Gdy to zrobiła, usłyszała hałas dobiegający z krzaków…

Elysia Laub właśnie odpoczywała w swoim domu w Indianie, kiedy nagle poczuła, że pilnie musi wyjść na zewnątrz. Nie miała pojęcia dlaczego, po prostu wiedziała, że musi to zrobić. Jakby ktoś szeptał jej do ucha…

Kiedy wyszła na zewnątrz usłyszała dziwny hałas z pobliskich krzaków. Pomyślała, że może jedna z jej malutkich świnek zbiegła z zagrody i postanowiła, że pójdzie to sprawdzić.

Gdy się zbliżyła, nie mogła uwierzyć własnym oczom…

W krzakach w okolicy jej podwórka znajdował się noworodek, razem z pępowiną, po której zaczynały już chodzić robaki. Maleństwo jednak wciąż żyło.

Na początku zobaczyłam tylko malutkie różowe nóżki, które kopały. Wiedziałam, że dziecko żyje i że muszę mu jak najszybciej pomóc.

Dziewczynka natychmiast pobiegła do domu po swoją mamę.

Kobieta początkowo myślała, że jej córkę poniosła wyobraźnia, jednak okazało się, że mówi prawdę… Szybko podbiegła do maleństwa i podniosła je. Rozkazała też córce, aby natychmiast wezwała pogotowie.

Po kilku chwilach przyjechała pomoc oraz policja.

Po badaniach okazało się, że dziecko zostało tam porzucone nawet kilka godzin wcześniej. Skóra noworodka była już opalona i pokryta ugryzieniami. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało.

Dziecko trafiło do rodziny zastępczej, a kilka dni później policja znalazła biologiczną matkę noworodka, którą okazała się być nastolatka mieszkająca w pobliżu.

Wszyscy wierzą, że to sam Bóg podpowiedział Elysie, aby wyszła na zewnątrz…

Może Cię zainteresować