×

Ta dziewczynka wciąż żyje, mimo to lekarze chcą ją uśmiercić. Wtedy jej tata zaczyna walkę z czasem

Mała Marwa ma niecały roczek i mieszka z rodzicami i siostrami w Nicei. Niestety wszystko zmieniło się pewnego dnia, gdy podczas zabawy z tatą w jeziorze jej organizm zaatakowały wirusy czyniące szkody w mózgu. Stan dziewczynki pogarszał się i ojciec pojechał z nią do szpitala w Marsylii. Trafiła od razu na OIOM, gdzie ratowano jej życie. Musiała zostać podłączona do aparatury podtrzymującej życie.

Roczną dziewczynkę wprowadzono w śpiączkę, aby jej organizm miał siłę walczyć z ciężką infekcją wirusową.

1

Praktycznie każda funkcja życiowa w przypadku Marwy była regulowana przez specjalistyczną aparaturę. Lekarze obawiali się, że dziecko może mieć problemy neurologiczne – jeśli w ogóle kiedykolwiek się wybudzi.

Mijały miesiące, a jej stan cały czas był krytyczny. Lekarze podjęli wówczas decyzję o odłączeniu sprzętu podtrzymującego funkcje życiowe. Ojciec był wstrząśnięty tą decyzją i zwrócił się z pomocą do mediów. Rozpaczliwie błagał o to, aby ktoś go wysłuchał.

Lekarze powiedzieli, że moja córka nie doczeka swoich urodzin, ponieważ oni ją odłączą od aparatury z racji tego, że zajmuje miejsce potencjalnej, kolejnej, chorej osoby. To jest po prostu nie do zniesienia.

Prawnik szpitala powiedział:

W przypadku Mary mówimy o dość poważnym przypadku. Dziewczynka nie jest w stanie sama oddychać, gdy odłączymy sprzęt. Potrzebna jest w jej przypadku tracheotomia. Ten zabieg jest bardzo niebezpieczny, ponieważ aż 20% pacjentów umiera w trakcie komplikacji po nim.

2

Tata nie miał zamiaru się poddać. Poszedł do sądu po szansę dla córeczki. Rozpoczął akcję, która miała na celu nagłośnienie sytuacji.

Uzyskał ogromne poparcie i zebrał ponad 100 tysięcy podpisów. Zrozpaczona rodzina czuła, że nie ma wsparcia w lekarzach ani prawnikach.

Cała rodzina była przekonana, że Mara się obudzi. Czekali. Modlili się i wierzyli. Ich działania nie przyniosły niestety zamierzonego skutku. Sąd dał im jeszcze 2 miesiące. Po tym czasie lekarze będą mogli odłączyć dziewczynkę od aparatury…

3

Ale pewnego dnia wydarzył się PRAWDZIWY CUD! Po ponad 2 miesiącach śpiączki, dziewczynka otwiera oczy!

To jest uczucie nie do opisania. Oczywiście Mara jest cały czas pod opieką lekarzy i widzimy postępy każdego dnia. Na szczęście nie musimy się dziś martwić o to, że ktoś nam ją zabierze. Kiedy do niej mówię, ona się uśmiecha, reaguje. Badania wykazały, że Mara nie potrzebuje pomocy przy oddychaniu i w przyszłości przy jedzeniu, spacerach czy innych czynnościach.

4

Aż ciężko sobie wyobrazić, że tego Aniołka mogłoby nie być wśród nas, gdyby jej tata nie walczył o nią… Trzymamy kciuki za powrót do zdrowia i liczymy, że Mara nie będzie wiele pamiętać z tego okresu.

Może Cię zainteresować