×

9 dzieci, które wykazały się wyjątkowym okrucieństwem. Mordowały z zimną krwią

Okrutna zbrodnia, popełniona z premedytacją – kiedy słyszycie takie słowa z pewnością nie łączycie ich z dziećmi, prawda? Przecież one kojarzą nam się z dobrocią i niewinnością. A jednak. Nie wszystkie takie są. One również potrafią być złe do szpiku kości. Za chwilę przeczytacie historie, które dosłownie przyprawią Was o dreszcze.

Mary Bell

Mary Bell miała trudne dzieciństwo. Szczerze powiedziawszy, w zasadzie wychowywała się sama, bo jej matka, która była prostytutką, całe dnie pracowała, aby zarobić na życie. Dzielnica, w której mieszkały również nie należała do najprzyjemniejszych i najbezpieczniejszych.

Takie otoczenie spowodowało, że Mary dokładnie w dzień przed swoimi 11 urodzinami udusiła małego chłopca – 4-letniego Martina Browna. Nie została jednak złapana. Sprawę jakoś odsunięto na dalszy plan. Miesiąc później 11-latka wraz ze swoją koleżanką zdemolowała żłobek dziecięcy. Na jednej ze ścian napisały, że morderca jeszcze powróci i że to nie koniec. Napis uznano jednak za głupi wybryk i zbagatelizowano go.

Dziewczynom wciąż było mało. Miesiąc później porwały następne dziecko. Po pewnym czasie znaleziono jego zwłoki. Były przykryte trawą i gałęziami. Malec został uduszony. To jednak nie wszystko. Odcięto mu też pukiel włosów i genitalia. Sekcja zwłok wykazała, że zrobiono to po jego śmierci.

Policja trafiła w końcu na ślad Mary i jej koleżanki. Śledczy zauważyli, że dziewczynki nie są szczere i ostatecznie doszli doprawdy. Przy okazji zainteresowali się także sprawą wcześniejszego morderstwa.

Mary została oskarżona i miała odbyć bardzo srogi wyrok. W wieku 16 lat zaszła jednak w ciążę, a po 7 latach wyszła na wolność. Dostała nową tożsamość, aby móc spokojnie żyć ze swoją córką.

Jesse Pomeroy

Jesse’ego Pomeroy nazywano „bostońskim dzieckiem diabła”. Miało to swoją przyczynę. Chłopak zdecydowanie zasłużył na takie określenie. Mając 11 lat wykorzystał seksualnie 7 chłopców, za co został umieszczony w specjalnej szkole. Po pewnym czasie mógł w końcu opuścić placówkę. Przebywanie tam nic w nim nie zmieniło. Gdy tylko z niej wyszedł, dokonał kolejnego przestępstwa.

Mając 14 lat zabił 10-letnią dziewczynkę, a jej ciało ukrył w piwnicy swojej matki. Wtedy nikt tego nie odkrył. Zabił więc jeszcze raz. Z zimną krwią zamordował 4-letniego chłopca – Horace’a Mullena. Zabrał dziecko za miasto. W kieszeni miał ukryty nóż. Doskonale wiedział, co zamierza uczynić. Ciosy zadawał na oślep. Później próbował odciąć maluchowi głowę.

Tym razem go schwytano. Gdy Jesse’ego zabrano ponownie w miejsce ukrycia zwłok chłopca, nie wykazywał ani odrobiny skruchy. Kiedy funkcjonariusze zapytali go o to, czy to on dokonał tak straszliwej zbrodni, powiedział tylko: „Przypuszczam, że mogłem zrobić to ja”.

Jesse Pomeroy został skazany na śmierć. Ostatecznie jednak zmieniono wyrok i zmieniono na 40 lat w izolatce.

Jon Venables i Robert Thompson

Ta historia jest jeszcze bardziej przerażająca. Dwóch 10-letnich chłopców z zimną krwią zamordowało bezbronnego 2-latka.

12 lutego 1993 roku Jon Venables i Robert Thompson wybrali się na wagary. W okolicy byli znani z drobnych kradzieży czy torturowania zwierząt. Dokuczali też okolicznym mieszkańcom i bez pozwolenia wchodzili na cudze posesje. Jednak w końcu dopuścili się czegoś strasznego. Jeden z nich w czasie przesłuchań przyznał, że od samego początku planowali porwanie jakiegoś malucha i zabicie go. Ich wybór padł na 2-letniego Jamesa Bulgera.

Dziecko było w sklepie z mamą, ale podstępni chłopcy zwabili je do siebie i wyprowadzili ze sklepu. Malutki James początkowo im zaufał i szedł z nimi bardzo chętnie. Dopiero później wyczuł, że ci chłopcy wcale nie mają dobrych intencji…

Na moście kazali chłopcu uklęknąć i spojrzeć na własne odbicie w wodzie. Chcieli wrzucić go do kanału. 2-latek się opierał. Wtedy jego oprawcy zadali mu pierwsze rany. Podnieśli go za nogi i celowo upuścili na głowę. Po tym chłopczyk próbował uciec, ale na próżno

Poszli z nim nad zatokę. Po drodze mijali wielu ludzi, ale nikt nawet nie zwrócił uwagi na zapłakanego malucha. Dzieci wyglądały na rodzeństwo. Gdy dotarli na miejsce, skatowali 2-latka na śmierć. Venables i Thompson kopali bezbronnego maluszka, bili go po głowie kamieniami i stalowym prętem. Do oka wlali mu niebieską farbę. Na koniec położyli ciało na torach, aby rozjechał je pociąg. Jego zmasakrowane ciałko odnaleziono 2 dni po zdarzeniu. James Bulger doznał w sumie z rąk swoich oprawców aż 42 obrażeń, w tym 22 samej głowy. Po przeprowadzeniu sekcji zwłok okazało się, że 2-latek po odejściu oprawców mógł żyć jeszcze kilka minut. Nie udało się stwierdzić, które z obrażeń było tym śmiertelnym.

Policji szybko udało się dotrzeć do porywaczy. Na komendę zadzwoniła kobieta, która na odtwarzanym w telewizji zapisie z kamer bezpieczeństwa rozpoznała Jona Venablesa. Obu 10-latków aresztowano 18 lutego 1993 i przesłuchano. Na początku żaden z nich do niczego się nie przyznał. Dopiero po tym, jak pokazano im niezbite dowody.

Angielska prasa nazywała 10-latków potworami. Zapisali się w nowoczesnej historii Wielkiej Brytanii jako najmłodsi mordercy. W dniu procesu o mały włos nie doszło do linczu na dzieciach. Sąd uznał obydwu chłopców za winnych.

W Polsce też zdarzają się takie przypadki

Wszyscy doskonale pamiętamy głośne morderstwo z Rakowisk, gdzie Kamil i Zuzanna z zimną krwią zamordowali rodziców chłopaka. Wyjątkowym okrucieństwem wykazali się też trzej 14-letni chłopcy – Kuba, Robert i Bartek, którzy w 2008 roku w Poznaniu zatłukli na śmierć bezdomnego mężczyznę. Jak się później okazało, chłopcy zrobili to bez żadnego powodu.