×

Działacz PiS zorganizował wesele. Jego syn czekał na ślub od półtora roku

Działacz PiS zorganizował wesele, pomimo obowiązujących obostrzeń. Aby uroczystość mogła dojść do skutku, polityk zaprosił do własnego domu ogromną liczbę ludzi. Niestety zabawę weselników przerwała interwencja policji.

Nie chciał dłużej czekać

Obostrzenia wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa dają się wszystkim mocno we znaki. Ludzie są niezadowoleni, że pomimo wyraźnego spadku ilości zakażeń na przestrzeni ostatnich tygodni, zakazy wcale nie ulegają znaczącemu poluzowaniu. Na ten stan rzeczy narzekają nawet osoby, które bezpośrednio odpowiadają za ich wdrażanie. Bez wątpienia do ich grona należy także działacz PiS ze Środy Wielkopolskiej, Dariusz Szymczak.

Jak poinformowała Gazeta Wyborcza, mężczyzna zdecydował się zorganizować przyjęcie weselne dla swojego syna. Polityk usprawiedliwiał swoje postępowanie faktem, że jego syn już od dawna czekał na ślub. Nie chciał, aby ceremonia po raz kolejny została przełożona.

Dariusz Szymczak zapewniał dziennikarzy, że wesele bynajmniej nie było huczne. Uczestniczyli w nim wyłącznie najbliżsi krewni.

To było rodzinne spotkanie przy obiedzie i cieście.

Policja przybyła na miejsce imprezy w chwili, gdy ta się już kończyła. Funkcjonariusze zastali m.in. pakujących się pracowników firmy cateringowej. Rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu mł. insp. Andrzej Borowiak zdradził mediom, że na przyjęciu były łącznie 23 osoby:

Zgodnie z prawem w imprezie oprócz mieszkańców domu mogło brać udział pięć dodatkowych osób, czyli w sumie 11. Było jednak 12 osób za dużo. Odejmujemy od tego jednak dzieci. Zostaje siedem osób, o tyle przekroczono limit.

Działacz PiS zorganizował wesele

Mł. insp. Borowiak stwierdził jednak, że impreza weselna w mieszkaniu była stosunkowo skromna. Uczestnicy bawili się w wąskim gronie, a panująca atmosfera była całkiem spokojna.

Wesele to sala, orkiestra, alkohol i tańce. Tu nie było żadnej muzyki. Ponadto impreza odbywała się na prywatnej nieruchomości, dlatego w sprawę nie będzie zaangażowany sanepid.

Dariusz Szymczak zdecydował się osobiście zabrać głos w sprawie. W rozmowie z dziennikarzami Gazety Wyborczej przyznał, że rzeczywiście doszło do przekroczenia limitu osób. Uważa jednak, że uczestników było mniej niż twierdzi policja .Mężczyzna podejrzewa także, że fakt, że sprawuje funkcję polityczną mógł być przyczyną napisania na niego anonimowego donosu.

Przeprosiłem za to policjantów, wyrażam ubolewanie. Mój syn czekał na ślub półtora roku, już dłużej czekać nie chciał. Ale ktoś doniósł policji, że u tego PiS-owca, bo tak nas nazywacie, jest wesele. I zjechało się kilkunastu policjantów.

Trwa postępowanie mające na celu ustalenie szczegółów zdarzenia. Dariuszowi Szymczakowi grozi kara grzywny w wysokości do 5 000 złotych.

Niedawno było głośno o skandalu, do którego doszło podczas imprezy weselnej. Pomimo interwencji policji, para młoda zorganizowała poprawiny.

Fotografie: Zdj. ilustrujące/YouTube (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować