×

Dziadek potrącił śmiertelnie wnuczka podczas ślubu. Głos zabrał ksiądz

Dzień, który miał być najpiękniejszych dniem w ich życiu, w mgnieniu oka zamienił się w koszmar. Wystarczyła chwila nieuwagi, aby doszło do najgorszego. Dziadek potrącił śmiertelnie wnuczka podczas ślubu rodziców maluszka. Rodzina 3-letniego chłopca jest wstrząśnięta. Teraz światło dzienne ujrzały nowe fakty. Pamięcią do tych tragicznych chwil wrócił ksiądz Jan Podsiadło.

Dziadek potrącił śmiertelnie wnuczka podczas ślubu

Nie żyje dziecko młodej pary. Do niewyobrażalnej tragedii doszło 8 października na placu przy kościele pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej w Pelagowie-Trablicach w powiecie radomskim.

Tego dnia ślub brała kolejna para młoda. Gdy na miejsce zjeżdżali się bliscy przyszłych nowożeńców, wydarzyło się coś, co nie śniło się nikomu w najczarniejszych snach. Kiedy dziadek dziecka pary młodej parkował swój samochód, nie zauważył maluszka i potrącił chłopca.

Teraz pamięcią do tych tragicznych chwil w rozmowie z portalem echodnia.eu wrócił ksiądz Jan Podsiadło.

W sobotę na parkingu przed kościołem doszło do wielkiej tragedii. O godz. 16. odbyć miał się ślub. Kilkanaście minut wcześniej podjechała para młoda. Na parkingu w bezpośrednim dziedzińcu kościoła zjeżdżała się również rodzina i przyjaciele pary. Dziecko było pilnowane, pod opieką rodziców. W pewnym momencie zaczął podjeżdżać kolejny pojazd, który cofał, żeby zaparkować. Dziecko w tej chwili kucało i kierowca go po prostu nie widział. Wystarczyła dosłownie chwila i doszło do tragedii. Rodzice nawet nie zdążyli zareagować.

Maluszek natychmiast został przewieziony do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. Na SOR prawdopodobnie zawieźli go rodzice. Na miejscu lekarze robili co w ich mocy, aby pomóc dziecku. Niestety, poniesione wskutek potrącenia obrażenia były zbyt obszerne. Chłopiec zmarł po kilku godzinach pobytu w placówce.

Cała rodzina jest w szoku

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie o spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Wiadomo już, że 45-letni dziadek, kierowca nieszczęsnego chryslera, był trzeźwy. Wciąż nie udało się natomiast przesłuchać mężczyzny.

Cała rodzina jest w szoku. Dziadek dziecka nie został jeszcze przesłuchany, gdyż jego stan psychiczny nie pozwalał na to. Przesłuchanie nastąpi w najbliższych dniach

– przekazał prokurator Janusz Kaczmarek, szef Prokuratury Rejonowej Radom Zachód.

We wtorek ma się odbyć sekcja zwłok chłopca.

Źródła: www.fakt.pl, echodnia.eu

Może Cię zainteresować