×

Koronawirus nie daje za wygraną. Czeka nas trzecia fala epidemii

Doradca premiera uspokaja w prawicowym tygodniku, że rząd w pełni panuje nad sytuacją, a nawet już planuje trzecią falę pandemii.

Dramatyczna sytuacja epidemiologiczna

W piątek 23 października w Polsce odnotowano kolejny rekordowy przyrost zakażeń koronawirusem. Tego dnia potwierdzono 13 632 nowych zachorowań na Covid-19 i śmierć 153 osób. W sobotę, odnotowano o 4 przypadki mniej, w niedzielę „tylko” 11 742, zapewne dlatego, że w weekendy wykonuje się mniej testów.

Wygląda na to, że koronawirus uparcie odmawia podporządkowania się woli Mateusza Morawieckiego, który w lipcu radośnie ogłaszał, zwycięstwo nad pandemią:

Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii i to jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego bać.

Obecnie, jak ocenia prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja, sytuacja w Polsce jest gorsza niż w Lombardii wiosną tego roku:

Mówmy o scenariuszu polskim – on jest chyba jeszcze bardziej tragiczny, niż ten z początku epidemii we Włoszech. Naprawdę brak jakiejkolwiek koordynacji na szczeblu nie centralnym, czasami nawet wydaje się, że z pokoju, gabinetu wojewody to fajnie wygląda. Władza, wydaje mi się, przestała panować nad epidemią.

Doradca premiera uspokaja

Na szczęście przynajmniej ze strony rządzących wygląda to zupełnie inaczej. Jak zapewnia główny doradca premiera ds. Covid-19, prof. Andrzej Horban, władza nie tylko panuje nad sytuacją, lecz jeszcze chytrze przygotowuje się na trzecią falę pandemii. Doradca premiera nakreślił tę błyskotliwą strategię w rozmowie z prawicowym tygodnikiem Do Rzeczy:

Szpitale polowe są budowane na trzeci etap epidemii. Nie było powodu, by to robić wcześniej. Dzisiaj mamy jej drugi etap, nie jest jeszcze potrzebne wykorzystanie szpitali polowych.

Profesor wytłumaczył, że po pierwszym etapie pandemii rząd wcale nie bagatelizował zagrożenia, zajmując się rozgrywkami wewnątrzpartyjnymi, jak podejrzewa większość Polaków, tylko opracowywał dalekosiężne plany na drugą falę zakażeń. Jak pogodzić tę hipotezę z faktem, że nowy minister zdrowia rozpoczął urzędowania od decyzji o zamknięciu szpitali jednoimiennych, bo uznał je za niepotrzebne, profesor nie wyjaśnił. Za to pochwalił się, że zgonów na Covid-19 jest mniej, chociaż więcej, a jeśli coś w opiece medycznej szwankuje to wina nie rządu, tylko samorządów:

Obecnie mamy drugą falę epidemii, wirus jest bardziej zakaźny, zakaża szybciej, a my staramy się nie wprowadzić drugiego lockdownu. Procentowo liczba zgonów jest mniejsza, jednak liczbowo większa. Od kilku miesięcy nakłanialiśmy organy samorządowe, żeby dostosowały się do fali epidemii, która przyjdzie jesienią.

Przekonał Was?

Źródła: www.fakt.pl, wiadomosci.gazeta.pl

Może Cię zainteresować