×

Ojciec zastępczy molestował córkę. „Zaczęło się, gdy miałam 13 lat. Wepchnął mi język do ust”

Rodzinny dom dziecka nieopodal Chojnic – to właśnie tam według 18-letniej Lucyny rozgrywał się prawdziwy dramat. Młoda dziewczyna, dopiero jako pełnoletnia osoba, opowiedziała o prawdziwym koszmarze, który przeżyła w placówce…

Lucyna twierdzi, że była molestowana, zastraszana, a nawet gwałcona przez Mieczysława prowadzącego dom dziecka, który w końcu opuściła. Oskarżony przez Lucynę mężczyzna wciąż jest jednak na wolności i czeka na wyrok.

Istny koszmar

Wszystko zaczęło się we wrześniu 2013 roku. Już wtedy jedna z podopiecznych uciekła z rodzinnego domu dziecka, prowadzanego przez Mieczysława. Powodem ucieczki miało być molestowanie i wykorzystywanie dziewczyny przez mężczyznę. O wszystkim opowiedziała policji, po czym wycofała zeznania.

To się właściwie zaczęło od tego jak wepchnął mi język do ust. Miałam około 13 lat. Od tamtej chwili cały czas mówił, że mnie kocha. Dziwne to było, nie wiedziałam, co zrobić. Tak jak byłam rozbrykanym dzieckiem, tak pomału zaczęłam tracić radość – wyznaje 18-letnia aktualnie Lucyna reporterowi „Interwencji”

polsatnews.pl

polsatnews.pl

Wykorzystywał każdy moment

Niestety, na tym się nie skończyło. Jak wspomina Lucyna, Mieczysław wielokrotnie ją gwałcił. W tym celu wykorzystywał niemal każdą możliwą sytuację.

Pierwszy raz w samochodzie. Skończyłam wcześniej szkołę i miałam zostać w świetlicy, ale on po prostu przyjechał po mnie. Pojechaliśmy do lasu. To było może rok po tym, jak była ta cała akcja z Moniką. Ja nikomu tego nie chciałam mówić, bo strasznie się bałam. On każdą sytuację wykorzystywał. Jak jego żona spała, np. drzemkę popołudniową sobie robiła, czy jak nikogo w domu nie było – dodaje

Wolność

Kiedy Lucyna skończyła 18 lat, opuściła dom dziecka i bezzwłocznie zgłosiła to, co się tam działo, w prokuraturze. Jej zeznania sprawiły, że wznowiono również umorzone postępowanie z 2013 roku. Zastępczy ojciec Mieczysław został aresztowany.

Mniemam, że prokurator zrobił wszystko, aby wyjaśnić sytuację wówczas, czyli w 2013 roku, jak i teraz. Takich spraw się nie lekceważy, tym bardziej, że doniesienie dotyczyło placówki wychowawczej. W mojej ocenie zrobiono wiele, żeby to wyjaśnić – zaznaczył Stanisław Kaszubowski z Prokuratury Rejonowej w Chojnicach

Decyzja sądu

Decyzja sądu, która zapadła w marcu, wstrząsnęła pokrzywdzonymi kobietami. Mieczysław na wyrok będzie czekał…na wolności.

Nie było nikogo. Byłyśmy skazane tylko na siebie: albo się zabijemy, albo będziemy żyć. Ja zdecydowałam się, że będę żyć, będę mówić, bo nie chcę, żeby za chwilę kolejne osoby, kolejne dzieci, skończyły jak my – dodaje Monika

Może Cię zainteresować