×

Ojciec Dawida pozwolił mu na jedną rozmowę z mamą przez telefon. Słyszała go wtedy ostatni raz

Dzisiaj mija równo tydzień odkąd ślad po Dawidzie Żukowskim zaginął. Od tego momentu w mediach co chwilę pojawiają się kolejne informacje, które mogą mieć jakikolwiek związek z rodziną 5-latka czy szczegółami śledztwa. Teraz okazuje się, że mężczyzna mógł dokładnie zaplanować porwanie syna i samobójczą śmierć, bowiem już dwa tygodnie wcześniej przestał chodzić do pracy. Bez żadnych tłumaczeń zgłosił urlop na żądanie, choć uznawano go za sumiennego pracownika. Wiadomo także, że w dniu zaginięcia Dawid Żukowski rozmawiał z mamą po tym, jak do kobiety zadzwonił jego ojciec.

To nie było działanie pod wpływem impulsu

Ta informacja niestety nie wróży nic dobrego.

Może wskazywać, że Paweł Ż. nie działał pod wpływem jakiegoś impulsu, ale zawczasu wszystko przygotował. Mógł wtedy znaleźć miejsca, w którym np. porzuci Dawida. Takie miejsca, w których zrobi też niezauważenie. Sprawdzamy bardzo dokładnie te informacje – przekazał informator portalu tvp.info

Założenia potwierdził Łukasz Łapczyński w Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Okoliczności wskazują, że mężczyzna, ojciec dziecka, działał w sposób przez siebie zaplanowany – przekazał Łapczyński

Materiały policyjne

Materiały policyjne

Dawid Żukowski rozmawiał z mamą w dniu zaginięcia

Wiadomo, że Paweł Ż. tuż po odebraniu syna od dziadków poinformował matkę chłopca, że już nigdy więcej go nie zobaczy. Serwis tvp.info podał również do informacji wiadomość, że mężczyzna w środę około godziny 18 zadzwonił do żony i podał synka do telefonu. Synka, który miał zachowywać się w tym czasie zupełnie normalnie. Co więcej, nie mówił niczego, co mogłoby wskazywać na to, że coś mogłoby mu się stać i lada dzień usłyszy o jego zaginięciu cała Polska.

Materiały policyjne

Materiały policyjne

Przypominajmy, że każdy, kto może mieć jakiekolwiek informacje na temat miejscu pobytu chłopca, proszony jest o niezwłoczny kontakt z policją pod numerem tel. 22 755 60 10 (-11,-12,-13). Można też zatelefonować do najbliższej jednostki policji lub pod numer alarmowy 112. Póki co funkcjonariusze podkreślają, że informacje, które do nich dotarły, potwierdzają wcześniejsze ustalenia.

Może Cię zainteresować