×

Darmowe testy na koronawirusa. Ale tylko dla posłów i senatorów!

Darmowe testy na koronawirusa proponuje posłom i senatorom Kancelaria Sejmu. Mogą je przeprowadzić w dowolnym punkcie pobrań, a potem wystąpić o zwrot kosztów.

Darmowe testy na koronawirusa

Koszt testu na obecność koronawirusa waha się, w zależności od rodzaju, producenta i, nie ma co ukrywać, wiarygodności, waha się w granicach od kilkudziesięciu do 500 złotych. Kancelaria Sejmu oferuje parlamentarzystom takie badania za darmo. Za darmo, czyli na koszt wszystkich podatników.

Każdy poseł i senator może wykonać test na koronawirusa w dowolnie wybranym przez siebie punkcie pobrań, a następnie złożyć wniosek o zwrot kosztów.  W oficjalnym piśmie szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska instruuje parlamentarzystów:

W związku z ustaleniami Konwentu Seniorów oraz czynnościami prewencyjnymi podejmowanymi przez Kancelarię Sejmu związanymi z przeciwdziałaniami chorobie COVID-19 wywołanej wirusem SARS-CoV-2, uprzejmie informuję Panie i Panów posłów o możliwości refundacji kosztów poniesionych za jednorazowe badanie na obecność wirusa (…) wykonane w dogodnym dla Państwa punkcie pobrań. Z uwagi na dynamiczną sytuację związaną z zagrożeniem wirusem oraz potrzebę zminimalizowania ryzyk związanych z udziałem w Zgromadzeniu Narodowym, w.w. badanie powinno zostać wykonane, w miarę możliwości, przed 4 sierpnia br.

Powodem tej nerwowości jest zaplanowane na 6 sierpnia zaprzysiężenie Andrzeja Dudy na drugą kadencję prezydencką. Uroczystość ma się odbyć przed Zgromadzeniem Narodowym, czyli połączonymi izbami Sejmu i Senatu. Trzeba się liczyć z obecnością nawet 560 osób w jednym miejscu, nie licząc setek dziennikarzy.

Jak ustalił Onet, tego dnia w całym budynku mają obowiązywać surowe reguły bezpieczeństwa epidemiologicznego. Wszyscy parlamentarzyści mają obowiązkowo nosić maseczki oraz rękawiczki, a Sala Plenarna zostanie poddana ozonowaniu.

Brak entuzjazmu wśród posłów

Opinie wśród posłów na temat obowiązkowych badań na koszt podatników, są zróżnicowane. Były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przyznaje, że już się trochę w tym wszystkim pogubił:

Jeszcze niedawno premier Morawiecki, realizując partyjny interes, apelował o pójście na wybory, bo rzekomo epidemii już nie ma. Po kilku tygodniach okazuje się, że zagrożenie nie tylko nie minęło, ale jest coraz większe. Nie jest istotne, czy parlamentarzysta będzie mógł sobie zrobić darmowy test. Chodzi o to, czy rząd zapewni wszystkim Polakom dostęp do takich badań. Niestety nie widzę takich działań.

Szef PSL-u Władysław Kosiniak -Kamysz, doktor medycyny przypomina, że ma już za sobą test na obecność koronawirusa, który wykonał, gdy wicemarszałek Sejmu z ramienia Ludowców Piotr Zgorzelski wylądował na kwarantannie. Zapewnia jednak, że do głowy by mu nie przyszło upominać się o refundację badania:

Zrobiłem sobie badanie prywatnie, w Krakowie. Nie byłem zarażony. Nie będę też zwracał się o zwrot pieniędzy.

Wątpliwości ma nawet poseł Prawa i Sprawiedliwości, również lekarz, Bolesław Piecha:

Jeśli Kancelaria Sejmu ma na to fundusze, to w porządku. Nie wiem natomiast, czy to ma do końca sens, chyba że uznajemy, iż posłowie to jest grupa wysokiego ryzyka.

Z kolei poseł Lewicy Tomasz Trela wychodzi z założenia, że najważniejsze w epidemii jest wewnętrzne nastawienie. On osobiście nie podejrzewa siebie o podatność na koronawirusa, więc na pewno się nie zarazi:

Nie mam zamiaru poddać się testowi. Nigdy nie miałem takiej potrzeby, nie byłem w grupie ryzyka. Kursuję nieustannie między moją rodzinną Łodzią a Warszawą, odbywam spotkania. Czuję się bezpiecznie.

Źródła: wiadomosci.onet.pl, www.planeta.pl

Może Cię zainteresować