×

Daje dzieciom 70 zł dziennie za prace domowe. Za to kupują sobie drogie ubrania

Naomi Isted to blogerka i podróżniczka. Może pochwalić się luksusowym życiem, które pokazuje na swoim koncie na Instagramie. Nie chce jednak, aby jej dzieci pozostawały w tyle, dlatego daje im pieniądze na drogie ubrania. Robi to jednak tylko wtedy, gdy wykonają jakieś zadanie domowe.

Są przeciwnicy i fani jej podejścia do wychowania. „Z jednej strony uczy je obowiązkowości i pracy, ale z drugiej zachęca do snobistycznych zakupów”

40-latka ma dwójkę dzieci i jej zdaniem bardzo dobrze je wychowuje. Fleur i Rocco teoretycznie wiedzą, że „zarobią” pieniądze tylko wtedy, gdy posprzątają, ale z drugiej strony za te pieniądze kupują sobie rzeczy, których ich rówieśnicy nie mają. Czyż to brak konsekwencji w wychowaniu?

„Moje dzieci wykonują drobne prace od kiedy skończyły trzy latka. Nie chcę, aby były leniuchami”

Niektórzy mogą uważać, że to nie są zadania do wykonywania dla dzieci, ale mnie nie interesuje ich opinia. Ja uważam, że bardzo dobrze jest zacząć wcześnie i odpowiednio wynagradzać prace. Dostają ode mnie około 15 funtów kieszonkowego dziennie (mniej więcej 70 złotych), ale wiem, że wykonają obowiązki domowe i mogę na nie liczyć. Chcę, aby moje dzieci były skupione na jakimś celu i w przyszłości odniosły sukces

„Myślę, że obecnie nastolatki są dość leniwe i oczekują, że zostaną wyręczone przez rodziców i wszystko będzie im podane na talerzu”

Mam nadzieję, że moje dzieci nie będą miały takiej postawy, będą chętne do ciężkiej pracy, odnoszenia sukcesów i motywacji do robienia ciekawych rzeczy. Chcę, żeby zrozumieli, że mieli szczęście, że urodzili się w naszej rodzinie i nie chcę, żeby moje dzieci przyjmowały wszystko za pewnik

Z drugiej jednak strony są luksusowe ubrania i wakacje, na które Naomi zabiera dzieci średnio sześć razy w roku… Gdzie konsekwencja w działaniu?

Ona sama tłumaczy, że na tych wakacjach dzieci nie mają wszystkiego, czego tylko zapragną. Naomi pozwala im zabrać około 150 funtów (czyli około 700 złotych) i mogą kupić sobie pamiątki tylko z tej puli. No cóż… Czy aby na pewno 150 funtów to jest w sam raz dla małych dzieci?

Mówi jedno, a robi drugie? Jak można interpretować słowa i zachowanie 40-letniej mamy?

Nie chcę, żeby dzieciaki myślały, że to niekończące się drzewo pieniędzy. Chcę, żeby poznały wartość pieniędzy. Fleur jest teraz w tym wieku, gdzie podoba jej się wiele ubrań. Gdy pisała list do Świętego Mikołaja, na liście były rzeczy od Gucci i Balenciagi. To trochę za drogie rzeczy

Co robią w takim razie jej dzieci?

To są drobne obowiązki, ale sumarycznie sporo tego wychodzi. Wkładają rzeczy do zmywarki, sprzątają zabawki, ścielą łóżka i wiele innych

Co myślicie o takim podejściu do wychowania?

Może Cię zainteresować