×

Czy Rosja zaatakuje Mołdawię? Polski generał zabrał głos w tej sprawie

Czy Rosja zaatakuje Mołdawię? W mediach pojawiły się takie doniesienia. W rozmowie z PAP postanowił je skomentować były dowódca jednostki specjalnej GROM gen. dyw. rezerwy Roman Polko. Uważa, że raczej tak się nie stanie, ponieważ „z wojskowego punktu widzenia byłoby to absurdalne”. Z kolei medialne doniesienia to nic innego, jak propaganda, która ma na celu zastraszenie kolejnego państwa. Czy aby na pewno?

Czy Rosja zaatakuje Mołdawię?

W czwartek ukraiński Kanał 24 poinformował, że Rosja opracowała szczegółowy plan agresji na Mołdawię. Co więcej, podano nawet dzień, w którym atak ma się rozpocząć, czyli 9 maja. Jako źródło tych informacji wskazała ukraińskie służby specjalne.

Do tych odniesień w rozmowie z Polską Agencją Prasową odniósł się były dowódca jednostki specjalnej GROM gen. dyw. rezerwy Roman Polko. Według niego do czegoś takiego nie dojdzie. Uważa, że atak Rosji na Mołdawię byłby „absurdalny z wojskowego punktu widzenia, ponieważ jest to zaprzeczenie zasad sztuki wojennej”. Co w tym przypadku mówi ta sztuka? Otóż rozproszenie potencjału wojskowego nie prowadzi do osiągnięcia założonych celów, a takim rozproszeniem byłby atak na kolejne państwo.

Co więcej, gen. Polko powiedział też, że widać wyraźnie, iż „potencjał rosyjskiej armii się wyczerpuje”. Rosja ma trudności na przykład ze zdobyciem, a nawet utrzymaniem takich miejscowości jak „Popasna, Rubieżne czy Izium, pomimo że jest to niewielki wycinek Donbasu. Mają też problem ze zdobyciem Słowiańska”.

Właśnie z tego powodu były dowódca GROM sądzi, że doniesienia o planowanym ataku na Mołdawię, to „zmyłka, propaganda i próba zastraszenia kolejnego państwa”. Według niego, „podbicie Mołdawii przez Rosję ostatecznie wcale nie byłoby takie łatwe”. Przyznał jednak, że być może taki pomysł faktycznie zrodził się w głowach Władimira Putina i ministra obrony Siergieja Szojgu, czyli „ludzi, którzy o wojsku nie mają żadnego pojęcia”.

Czy Rosja włączy do wojny Naddniestrze?

Kanał 24 poinformował też, że istnieje taka możliwość, iż Rosja uzna niepodległość Naddniestrza, które jest zdominowane przez rosyjskojęzyczną ludność i znajduje się na terytorium Mołdawii. Przypomnijmy tylko, że właśnie tak rozpoczęła się wojna w Ukrainie – od uznania niepodległości separatystycznych republik – Donieckiej i Ługańskiej. Taki krok z pewnością ułatwiłby Putinowi dostarczenie dużej ilości broni do Naddniestrza, które mógłby w przyszłości zechcieć włączyć do Rosji.

Źródło, na które powołuje się ukraińska telewizja, podkreśla, że ewentualne powodzenie rosyjskiej agresji na Mołdawię mogłoby mieć zgubny wpływ dla Ukrainy.

Otwarcie drugiego frontu miałoby strategiczne znaczenie, gdyż angażowałoby rezerwy ludzkie oraz sprzęt Sił Zbrojnych Ukrainy. Co więcej, kontrwywiad jest zdania, że obecność wojsk rosyjskich w tym regionie destabilizowałoby również sytuację polityczną na Bałkanach.

Na koniec warto dodać, że w Naddniestrzu w ostatnich dniach miało miejsce sporo zdarzeń, które można odczytywać jako próby prowokacji Kremla oraz próby wciągnięcia tego terenu w wojnę. Chodzi na przykład o eksplozje nieopodal ministerstwa bezpieczeństwa w Tyraspolu, a także domniemany ostrzał w pobliżu rosyjskich składów broni czy też „atak” na znajdującą się w pobliżu jednostkę wojskową.

Czy faktycznie Rosja zaatakuje kolejny europejski kraj? Miejmy nadzieję, że nie.

Źródła: www.pap.pl, wiadomosci.radiozet.pl
Fotografie: Twitter

Może Cię zainteresować