×

Czy paczki z Chin mogą przenosić wirusa? Internauci boją się zamawiać z AliExpress i Alibaby

Czy paczki z Chin mogą przenosić wirusa? Epidemia koronawirusa sieje tam postrach. Pomimo blokady 11-milionowego Wuhan, choroba nadal się rozprzestrzenia. Ludzie obawiają się, że może dotrzeć do Europy za pośrednictwem przesyłek z popularnych sklepów internetowych, takich jak Aliexpress czy Alibaba.

Czy paczki z Chin mogą przenosić wirusa?

Ostatnio w Internecie pojawiają się co rusz domysły, jakoby wirus mógł przenosić się przez przysyłane z Chin paczki. Choroby w szczególności obawiają się kupujący w słynących z niskich cen serwisach AliExpress oraz Alibaba.

Naukowcy uspokajają, że koronawirus nie jest w stanie przedostać się do Europy pocztą, ponieważ aby przetrwać niezbędny jest żywy nosiciel. Nie można jednak w stu procentach wierzyć w te zapewnienia, ponieważ nadal nie wiadomo skąd dokładnie wziął się wirus.

Co więcej, WHO przyznaje, że koronawirus przenosi się za pośrednictwem skażonych przedmiotów. Tym samym, może przedostać się do Europy pocztą np. na skażonych przedmiotach, a w szczególności produktach spożywczych.

Jedno z doniesień mówi, że jest to choroba węży. Z kolei, inne hipotezy mówią, że przeniósł się z borsuków i szczurów na człowieka, a później zaczął rozprzestrzeniać się między ludźmi. Koronawirus jest uznawany za średnio zjadliwy. Warte zaznaczenia jest, że osoby, które zmarły w wyniku zarażenia w sporej części miały obniżoną odporność organizmu. Jedna z ofiar to 89-letni mężczyzna. W jego przypadku znaczny wpływ mógł mieć podeszły wiek.

Śmiertelne zagrożenie

Epidemia wirusa wybuchła w grudniu zeszłego roku, w mieście Wuhan w Chinach. Oficjalnie potwierdzono, że wirus ma pochodzenie odzwierzęce i prowadzi do zachorowań na zapalenie płuc. Wiadomo, że jedną z dróg zakażenia jest przenoszenie z człowieka na człowieka, co oznacza, że istnieje ryzyko, że choroba będzie się rozprzestrzeniać w kolejnych krajach.

Sprzyjają temu niskie ceny biletów lotniczych oraz dostępność wszelkich środków transportu. Władze Wuhanu podjęły już decyzję o zawieszeniu komunikacji miejskiej i lotów. Wstrzymano kursowanie metra, autobusów, pociągów i samolotów. Działania mają na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa 2019-nCoV. Statystyki mówią o śmierci przynajmniej 25 osób.

WHO ostrzega przed pandemią, dlatego też na lotniskach w wielu krajach na kuli ziemskiej prowadzi się szczegółowe badania i obserwacje pasażerów pod kątem wychwycenia osób zaatakowanych koronawirusem. Chińskie władze zapewniają, że panują nad sytuacją, ale zastrzegają też, że droga rozprzestrzeniania się wirusa nie została jeszcze ustalona, a jego pochodzenie wciąż nie jest znane.

Centrum Analiz Globalnych Chorób Zakaźnych londyńskiego Imperial College podzieliło się swoim stanowiskiem na temat rozwoju zakażenia. Specjaliści uważają, że ilość zakażonych osób w samym Wuhan może być znacznie wyższa niż podają media i sięgać 1 700 osób.

Co gorsza, wirus przedostał się już poza granice Chin. Odnotowano zachorowania m.in. w Meksyku, Stanach Zjednoczonych, Japonii, Tajlandii, Tajwanie i Korei Południowej.

Jakie objawy wywołuje koronawirus?

Nazwa wirusa nawiązuje do jego wyglądu pod mikroskopem. Kuliste powierzchnie są pokryte kolcami, przypominającymi korony. Dotychczas, znano jedynie sześć odmian koronawirusów atakujących ludzi. Odmiana z Wuhan to siódmy podtyp.

Główne objawy zarażenia to kaszel, spłycenie oddechu, wysoka gorączka i trudności w oddychaniu. Wirus jest szczególnie niebezpieczny dla osób starszych oraz z osłabionym układem odpornościowym.

Środki bezpieczeństwa na polskich lotniskach

Lotniska na całym świecie były zmuszone wprowadzić specjalne procedury. Podobnie jest na warszawskim Okęciu. Personel pokładowy w samolotach podróżujących z Chin uważnie przygląda się pasażerom, aby z łatwością wychwycić objawy grypy czy zapalenia płuc.

W przypadku uzasadnionych podejrzeń, zaraz po lądowaniu pasażerami zajmą się lekarze. Wśród przybywających z Chin wprowadzono obowiązek wypełnienia tzw. Karty Lokalizacyjnej Pasażera. Podróżni muszą podać adres miejsca, w którym będą przebywać przez następne dwa tygodnie. Po tym czasie skontaktuje się z nimi pracownik GIS w celu sprawdzenia czy nie zapadli na chorobę.

Fotografie: Freepik (miniatura wpisu), Twitter.com

Może Cię zainteresować